Strona 3 z 3 PierwszyPierwszy 123
Pokaż wyniki od 21 do 22 z 22

Wątek: pierwszy aparat: lustrzanka analogowa

  1. #21
    Dopiero zaczyna
    Dołączył
    Nov 2010
    Posty
    47

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez lukasbiggie Zobacz posta
    Witam, moja dziewczyna ma fioła na punkcie fotografi, jednak jedynym aparatem jaki ma to jakiś cyfrowy soniak (5mpix) chciałem sprawić jej na urodziny jakąś analogową lustrzankę, jako przedsmak prawdziwej fotografii
    Co to znaczy "prawdziwa fotografia"?
    Lepszy sprzęt pozwala na więcej, ale przypomnę upomnienie Michaela Freemana, że proces tworzenia fotografii to tak naprawdę wysiłek umysłowy polegający na wyznaczeniu celów, priorytetów, kompozycji, doborze ekspozycji...

    Podejrzewam że przesiadka z cyfrowego kompaktu na jakikolwiek analog to duże ryzyko zniechęcenia. Cyfrowa wygoda robi swoje.

    W przedstawionej sytuacji raczej próbowałbym zrobić dyskusję+zbiórkę wśród osób zainteresowanych jej urodzinami i coś konkretnego cyfrowego sprawić.

  2. #22
    Bywalec
    Dołączył
    Aug 2009
    Miasto
    Gdynia
    Posty
    206

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez _igi Zobacz posta
    Nieco nie rozumiem po co cyfrówa na sam początek, skoro, jak sam powiedziałeś, nie jest istotne jak naświetlamy zdjęcie, oraz możemy ich klepać nieograniczoną ilość. Czyli, robimy to samo co wcześniej tylko z mniejszą głębią ostrości.
    Cyfrówka na początek, gdyż analog może okazać się zniechęcający. Wypstrykany film, na który czeka się ileś dni z ekscytacją często na początku okazuje się źródłem frustracji. Poza tym jednak najprawdopodobniej obdarowana osoba prędzej czy później zdecyduje się na cyfrówkę - będzie już wiedziała co i jak.

    Ja za to nie rozumiem wtrącenia o głębi ostrości.

    Cytat Zamieszczone przez _igi Zobacz posta
    Ja się uczyłem fotografii na cyfrowym 400D, głównie z kitem i 50/1.8, oraz manualnej Konice z świetnym szkłem 40/1,8, później 28/2,5. Najpierw robiłem 400D, którym wykonałem kilka grubych tysięcy bezsensownych zdjęć, by później sięgnąć po analoga, żeby ogarnąć, że nie każdy motyw jest wart uwiecznienia. To jest kwestia nastawienia, trzeba porzucić myślenie pt. "muszę mieć możliwość uwiecznienia WSZYSTKIEGO" i zacząć szukać motywów do robienia tym, co mamy.
    Ja uczyłem się fotografii na Zenicie, cyfrowej lustrzanki jeszcze nie zdarzyło mi się posiadać. Co nie zmienia faktu, że chyba jednak wolałbym ją mieć na początku, by oswoić się z nowoczesną technologią tychże aparatów i możliwościami, które ona daje. Po wskoczeniu na poziom, gdzie jakiś 50d czy 500d (kompletnie nie rozróżniam dwu i trzy cyfrowych modeli) przestaje wystarczać, zdecydowałbym się na analoga, by wiedzę, umiejętności i nawyki zdobyte podczas fotografowania cyfrą zweryfikować i dojść do momentu, gdzie faktycznie nie każdy motyw wart jest uwiecznienia (co w praktyce oznacza - prawie żaden).

    Cytat Zamieszczone przez _igi Zobacz posta
    A moim zdankiem klisza za te 10 czy 15 zł, gdzie mamy 36 klatek (lub 12 w średniaku) motwuje nas dużo bardziej do znalezienia odpowiedniego tematu.
    To na pewno. Tylko że po pierwsze, nie zapominajmy o całkowitych kosztach fotografii analogowej. Klisza to nie 15PLN a tym bardziej 10PLN a raczej 25PLN. Do tego, trzeba ją wywołać. To akurat drobne (załóżmy 5PLN). Do tego zrobić odbitki, 1PLN za sztukę przy wielkości pocztówkowej (a tych nie ma specjalnie sensu robić, lepszym rozmiarem jest jakieś 13x18 = niecałe 2PLN za sztukę, niech nawet będzie 1,5). Jeśli więc robimy odbitki z każdej klatki, to 25PLN + 5PLN + 50PLN = 80PLN za rolkę negatywu.

    Cytat Zamieszczone przez _igi Zobacz posta
    Lepsze 36 ciekawych zdjęć, niż 3600 byle jakich. Chyba że teraz o co innego chodzi w fotografii
    Po pierwsze, mam wrażenie że w wielu przypadkach lepsze jest 3600 byle jakich. Po drugie zaś - kiedy ostatnio zrobiłeś kliszę na której wszystkie 36 klatek było naprawdę dobrych? To trochę mit z tym, że po kupnie analoga automatycznie robisz lepsze zdjęcia. Robisz ich mniej, to fakt, ale czy od razu lepsze?

    Cytat Zamieszczone przez _igi Zobacz posta
    Jak dla mnie, nie ma nic bardziej rozwijającego od robienia portretów szerokim kątem, gdzie MUSIMY zadbać o tło i uważać na przerysowania, krajobrazów standardem, gdzie sprzęt nie zapewni nam "wow" i musimy starannie zakomponować i poczekać na światło, nie nauczymy się poprawnie naświetlać waląc serie w bracketingu -2 0 +2 i wybierać motywów bez ponoszenia kosztów. No i staranności, jeśli "możemy to zawsze powtórzyć i zrobić od nowa". Sam, pomimo że już troszkę fotografuję, robię sobie takie ćwiczenia i za każdym razem moje umiejętności rosną
    A jak dla mnie nie ma nic bardziej rozwijającego od poznania ogniskowej, którą lubimy i jak najczęstszego wychodzenia z domu, nawet bez aparatu. Kluczowa jest nauka patrzenia, która jednak - przynajmniej w moim przypadku - trwa ładnych parę lat. Ale grunt to jak najczęściej wychodzić z domu i szukać sytuacji do fotografowania. Potem widzenie potencjalnych kadrów przychodzi samo - czasem tylko czasu brak na wyjęcie aparatu=) Drugim fajnym, rozwijającym sposobem jest wyznaczanie sobie zadań. Znaleźć fajną miejscówkę na krajobraz i zamiast pstrykać bez sensu przychodzić na nią możliwie często i zrobić zdjęcie z naprawdę dobrym światłem. Albo wymyślić sobie temat na reportaż i konsekwentnie go realizować. Wiele jest sposobów, a każdy lepszy od bezmyślnego cykania fotek.

    Cytat Zamieszczone przez _igi Zobacz posta
    Lutrzanka ma bardzo dużo zalet, ale łatwo popaść w myślenie o samej technice i doborze odpowiednich szkieł. To mz drugi etap, gdzie możemy sobie zdecydować, czy chcemy f/2,8 i t=1/2000, czy f/8 i 1/250
    Stąd jestem zdania, że sprzęt należy dobierać, znając już swoje ograniczenia, swoje zainteresowania oraz ograniczenia samego sprzętu. Miałem swojego czasu romans ze stałkami - zrezygnowałem, gdyż to nie dla mnie. Moim zdaniem, aparat, obiektywy i całą tą resztę traktować należy jako zwykłe narzędzie. Jak młotek czy śrubokręt. Wiadomo, przydaje się kilka płaskich i kilka krzyżaków, lecz dopóki nie znajdziemy dziwacznej śruby, którą musimy odkręcić, nie ma potrzeby zmiany narzędzi. Tak samo powinien być moim zdaniem traktowany sprzęt - dopóki nie natrafimy na sytuację, w której rzeczywiście nas ogranicza, powinien być traktowany jak młotek. A nikt normalny nie ślini się do nowych młotków z funkcją wyjmowania gwoździ i narysowaną miarką na rączce, czego nie można powiedzieć o nowych aparatach.

    Cytat Zamieszczone przez _igi Zobacz posta
    Z cyfrą jesteśmy nieograniczeni, ale raz, że żeby był z tego fajny obrazek, trzeba się naprodukować, a dwa, że paradoksalnie, goni to następne koszty. Ligtroom, komputer, odpowiednie karty, czytniki, dyski na backup, dodatkowe baterie, ładowarki a i same aparaty czasem "trzeba" odświeżać. Czy aby napewno to wychodzi tak dużo taniej? I mówię to jako zatwardziały użytkownik cyfraków. Może nie do końca zatwardziały, bo na zimę sobie robię w piwnicy ciemnię
    Co prawda to prawda. Jednak robiąc te kilkanaście tysięcy zdjęć rocznie, cyfra wychodzi taniej. O ile oczywiście zależy nam na robieniu tej samej ilości zdjęć analogiem. Pytanie, czy te zdjęcia są do czegokolwiek potrzebne.

Strona 3 z 3 PierwszyPierwszy 123

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •