Nieco nie rozumiem po co cyfrówa na sam początek, skoro, jak sam powiedziałeś, nie jest istotne jak naświetlamy zdjęcie, oraz możemy ich klepać nieograniczoną ilość. Czyli, robimy to samo co wcześniej tylko z mniejszą głębią ostrości.

Ja się uczyłem fotografii na cyfrowym 400D, głównie z kitem i 50/1.8, oraz manualnej Konice z świetnym szkłem 40/1,8, później 28/2,5. Najpierw robiłem 400D, którym wykonałem kilka grubych tysięcy bezsensownych zdjęć, by później sięgnąć po analoga, żeby ogarnąć, że nie każdy motyw jest wart uwiecznienia. To jest kwestia nastawienia, trzeba porzucić myślenie pt. "muszę mieć możliwość uwiecznienia WSZYSTKIEGO" i zacząć szukać motywów do robienia tym, co mamy. A moim zdankiem klisza za te 10 czy 15 zł, gdzie mamy 36 klatek (lub 12 w średniaku) motwuje nas dużo bardziej do znalezienia odpowiedniego tematu.

Lepsze 36 ciekawych zdjęć, niż 3600 byle jakich. Chyba że teraz o co innego chodzi w fotografii

Jak dla mnie, nie ma nic bardziej rozwijającego od robienia portretów szerokim kątem, gdzie MUSIMY zadbać o tło i uważać na przerysowania, krajobrazów standardem, gdzie sprzęt nie zapewni nam "wow" i musimy starannie zakomponować i poczekać na światło, nie nauczymy się poprawnie naświetlać waląc serie w bracketingu -2 0 +2 i wybierać motywów bez ponoszenia kosztów. No i staranności, jeśli "możemy to zawsze powtórzyć i zrobić od nowa". Sam, pomimo że już troszkę fotografuję, robię sobie takie ćwiczenia i za każdym razem moje umiejętności rosną

Holga jest o tyle fajna dla amatora, że można zgrabnie pomijać aspekty techniczne i skupić się na świetle, kadrze, no i wstępnej selekcji, bo przecież tylko 12 klatek i w dodatku drogie.

Lutrzanka ma bardzo dużo zalet, ale łatwo popaść w myślenie o samej technice i doborze odpowiednich szkieł. To mz drugi etap, gdzie możemy sobie zdecydować, czy chcemy f/2,8 i t=1/2000, czy f/8 i 1/250

Z cyfrą jesteśmy nieograniczeni, ale raz, że żeby był z tego fajny obrazek, trzeba się naprodukować, a dwa, że paradoksalnie, goni to następne koszty. Ligtroom, komputer, odpowiednie karty, czytniki, dyski na backup, dodatkowe baterie, ładowarki a i same aparaty czasem "trzeba" odświeżać. Czy aby napewno to wychodzi tak dużo taniej? I mówię to jako zatwardziały użytkownik cyfraków. Może nie do końca zatwardziały, bo na zimę sobie robię w piwnicy ciemnię