Bezlusterkowce na razie raczkują, póki co oferta szklarni do nich ogranicza się do podstawowych obiektywów, które można łatwo i tanio wyprodukować. Żadna sztuka zrobić ciemny teleobiektyw wielkością (i jakością wykonania) przypominający tekturową rurkę z rolki papieru toaletowego. Nie ma nic trudnego w wykonaniu ciemnego plastikowego kita. Naleśniki w zakresie ogniskowych od nastu do 20-30 mm to najprostsze konstrukcje, jakie tylko można sobie wyobrazić.

Przeprosicie się z lustrzankami, kiedy producenci bezlusterkowców przestaną zasypywać rynek kolejnymi wersjami budżetowych kitów z poprawionymi niedoróbkami AF z poprzednich wersji i staną przed problemem, jak wyprodukować naprawdę jasne i dobre optycznie obiektywy typu uniwersalnych zoomów, stałek f/1,4 >= 50 mm i, o zgrrozo, jasnych teleobiektywów. I okaże się wtedy, że powstaną "wielkie ogóry", których za cholerę nie da się wygodnie użytkować z korpusikami niknącymi w dłoni przedszkolaka albo nie powstaną w ogóle właśnie z powodu absurdalnych dysproporcji rozmiarów.

Lustro prawdopodobnie kiedyś zniknie, ale raczej na drodze ewolucji istniejących systemów, niż burzenia i budowania od nowa. Duże obiektywy i duże korpusy będą mimo to istniały nadal i cieszyły się dużą popularnością, bo praw fizyki nie da się zmienić ani oszukać.