Prawdopodobnie tak, przynajmniej w momencie dokonywania zakupu na Allegro. Natomiast, tak jak pisze Janusz, czy skoro wyjaśniło się, że jednak była to pomyłka (wyobrażam sobie scenariusz, jak mogło do niej dojść), to czy obecne domaganie się wydania towaru nie jest takim żerowaniem na pomyłce?
Ja wiem, pojawią się argumenty, że od takiego myślenia tylko krok od zalegalizowania wycofywania się sprzedawców z każdej transakcji, ale tak czysto po ludzku, czy nie byłoby zachowaniem przyzwoitym w takiej sytuacji odstąpić od tego domagania się? Zresztą nabywca ma prawo w ciągu 10 dni się wycofać bez jakiegokolwiek, sprzedawcy nie przysługuje takie prawo. Jest to dość niesymetryczne, prawda?