Nie, nie, ja Ci nie zarzucam, że narzekasz. To słowo pojawiło się dopiero w ostatnim akapicie, który ma charakter ogólny i nie odnosi się bezpośrednio do Ciebie.
Chodziło mi głównie o poruszenie kwestii istnienia korzyści i argumentów niefinansowych, którymi się kierujemy decydując się na taką czy inną ścieżkę kariery.
Wśród takich korzyści można wymienić chęć (bądź potrzebę) rozpoczęcia pracy zawodowej w młodym wieku zamiast poświęcić czas na naukę. Wiadomo, jest to korzyść, która jednak potem ma swoje konsekwencje w postaci mniejszej konkurencyjności na rynku pracy i niższych zarobków. Coś za coś.
Czasami podejmujemy też błędne decyzje, których potem żałujemy, a które odwrócić jest trudno. Dotyczy to oczywiście wszelkich aspektów naszego życia, nie tylko finansowych.
Być może część tych - się uczepiliśmy przykładu - kasjerek, mogłaby częścią winy za swój obecny status majątkowy obarczyć błędy młodości?