Nie twierdzę, że jest lekko. Mam 2 miesiące na oddanie albumu od daty zdjęć plenerowych. Pracuję do 17:15, w domu jestem przed 18tą, obiad jakiś, trochę się pogada z żoną, ze 3 godziny obróbki, 2 rundki w The Fight na PS3 dla rozluźnieniai rano znów pobudka o 7:30. Świadomie wybrałem fotografię choć mógłbym wieczorami naparzać w WoWa, albo pogapić się w TV lub coś poczytać.
Można się przyzwyczaić jak się lubi to co się robi, ale jeśli ktoś traktuje fotografię tylko zarobkowo jako łatwy sposób dorobienia sobie to może się przejechać na tym. W pewnym momencie zleceń robi się za dużo i trzeba ciągle myśleć nad usprawnieniem całego procesu.
Przepraszam ze lekki offtopic