Nie ma w tym nic złego, jeśli się z wyczuciem robi zdjęcia. Pierwsza myśl - przede wszystkim nie przeszkadzać żałobnikom, nie wchodzić na inne nagrobki, nie błyskać fleszem, nie robić dziwnych i nieprzewidzianych rzeczy. Ogólnie chyba ludzie nie są za bardzo przyzwyczajeni do robienia zdjęć na pogrzebach - oprócz tych, którzy poprosili o fotki, jakaś dalsza rodzina czy znajomi mogą się czuć nieswojo. Kiedyś robiłam reportazowe z pogrzebu dość znanej lokalnie osoby, ale wtedy tylko kitem dysponowałam. O tyle się nie czułam nie na miejscu, że było kilku fotografów, a zgromadzeni widać rozumieli i nie zerkali co chwilę w naszą stronę.
70-300 będzie wygodne do robienia z pewnej odległości, żeby nie przeszkadzać - ale bez przesady, bo ciągłe ukrywanie się za drzewem budzi nieufność. Spróbowałabym np. podpiąć 17-55 Lub 10-22 i zrobić zdjęcie tłumu od przodu i lekko z dołu (już na miejscu pochówku, choć w kaplicy tez można spróbować). Jeśli możesz sfotografować tłum z góry z bezpiecznego i niegorszącego miejsca, też spróbuj. Ujęcie kogoś kładącego kwiaty na trumnie - ładnie zrobione to będzie taka foto-opowieść. Nie można przesadzić z kombinowaniem nad niebanalnymi ujęciami, bo w końcu powaga chwili... Emocje na twarzach ludzi, ale nie tak, żeby wyglądali brzydko czerwoni od płaczu. Jakieś dziecko trzymające rodzica za rękę. Jeśli będzie padać, parasolki i odbicia w wodzie. Może jakieś detale.
Powodzenia.