no a jak!
od razu na ekranie aparatu!
nie robiłeś nigdy zdjęcia normalnym ludziom? w szczególności paniom? zaraz po dźwięku migawki (prawdziwym lub udawanym) wyciąga się rączka w kierunku fotografującego i mówi "pokaż!"
a po chwili: "usuń!"
i nie ma co tłumaczyć, że aparat jest do robienia, a nie oglądania zdjęć. zaraz usłyszysz "oj tam oj tam, DAWAJ!"
ostatnio poskutkowało tylko stwierdzenie, że "zapomniałem ładowarki" i muszę oszczędzać baterię, żeby wystarczyła na całe wakacje.
niedawno właśnie tacy "znajomi" stwierdzili, że jak to? taki wielki aparat a nawet na fejsa nie potrafi zdjęć wrzucać??
oko mu podbiją, bo będzie celować w nich czymś, co nie jest aparatem, bo nie ma z tyłu nawet ekranu.
ostatnio dałem komuś odbitki na papierze - nie za bardzo wiedział(a), co z nimi zrobić... w ramkę cyfrową nie pasowały
dokładnie tak.
zdjęcia ładne - duże w ramkę i na ścianę.
zdjęcia fajne na pena - i po jakimś czasie przeglądać na TV w szerszym gronie.
hola hola, ja w ubiegłym roku ukatrupiłem 3 (trzy) migawki, a puszki wciąż mam te same.
a jak to dotyczy też rodziny? jej już tak łatwo się nie zmienia, choć za to trochę poedukować można (prądem, prądem).