Widzę tłumy, wywołane przez Kolekcjonera, przemówiły...do wyobraźni. Jest jednak i dobra strona takiego natłoku ludności - nadaje to małej mieścinie jaką jest Zakopane charakteru wielkomiejskiego. To dla tych wszystkich przyjezdnych pootwierane są karczmy, restauracje, sklepy z odzieżą outdoorową, kramiki z chałturą, wózki z oscypkami...nawet w niedzielę po godzinie 20:00.
[58] Restauracja "Mała Szwajcaria" przy ul.Zamoyskiego. Miła i sprawna obsługa, oraz przystępne ceny sprawiają że lokal jest nader chętnie nawiedzany przez turystów, ponadto okazał się całkiem fotogeniczny.
[60]...zejdźmy jednak do Krupówek. Nawet słota nie przeszkadza w biesiadowaniu na zewnątrz.
[61]
[62] A to mój ulubiony lokal na Krupówkach. Jeszcze niedawno nie było tych okien, a płotek nie był owinięty pleksą (widoczne po lewej stronie), więc degustacji browarka akompaniował szmer potoczku płynącego tuz za płotkiem...ehh, to se ne wrati. Osoba na zdjęciu to nie ja
[63]
[64] Przemierzamy dalej deszczowe Krupówki
[65] Górny, końcowy fragment najpopularniejszego polskiego deptaka.
[66] Ostatni, "powłóczysty rzut okiem".
* w wyniku mojego gapiostwa podczas numerowania wypadł mi numer [59]...powiedzmy, że jest to moja pechowa cyfra![]()