Młodzi nie bardzo jak mają w czasie ślubu możliwość zwrócenia uwagi.
Księdzu powinien zareagować (no w końcu on tu pilnuje porządku).
Ostatnio w czasie ślubu miejsce miała taka sytuacja:

Młoda miłośniczka zdjęć seryjnych i skakania po prezbiterium, strzela do młodych. W zbieraniu kolejnej setki ujęć nie przeszkadza jej obecność księdza, młodych, fotografa, kamerzystki, gości, a nawet to, że właśnie odbywa się ceremonia.
Kapłan rzuca na nią surowe spojrzenie, grymasem twarzy próbuje zasygnalizować co myśli o jej działaniu (bezskutecznie)
Kapłan: "a teraz czas dla fotoreporterów" - i tu przez kilka minut kompletna cisza i brak akcji.
Kamerzystka i fotograf siadają w ławce i razem z gośćmi obserwują jak dziewczyna korzysta z przyzwolenia księdza. Po kilkunastu fotach łapie ironię i siada czerwona w ławce.
Podziałało.