Widzisz, ja się z tym nie zgadzam, bo to impreza młodych, oni wynajmują oni płacą, oni decydują. Proste.
Jedni młodzi robią ze ślubu wielki medialny show, wszystko ma być jak w filmach i na to kładą nacisk. Wtedy wybierają fotografa odpowiednio, może nawet mają ochronę, która pilnuje kto wnosi aparat na uroczystość.
Dla innych młodych, ślub to nie sztuka teatralna, tylko święto, na którym nie są sami, tylko bawią się w gronie rodziny i znajomych. I zabawa oraz dobre samopoczucie gości jest absolutnym priorytetem ponad wszystko inne. Również ponad ilość udanych zdjęć.
Ja po prostu nie zatrudniłbym fotografa na swoim ślubie, który ustawia się zaraz po młodych i księdzu w hierarchii. Po prostu taki fotograf byłby wbrew moim oczekiwaniom, co do oferowanej usługi. Po komentarzach widzę, że moja opinia nie jest jednostkowa, Kolekcjoner nawet wprowadził tą zasadę w życie na swoim ślubie.
Dokładnie tak uważam. Czym się różni wynajęcie fotografa, od wynajęcia wizażystki, sali, kateringu itd? Wszystko to są płatne usługi, które składają się na udany ślub.
Czy ślub z paskudnym jedzeniem ale dobrym fotografem będzie bardziej udany, niż ślub z dobrym jedzeniem i kiepskim fotografem? Wszystko zależy.
I tu moim zdaniem leży problem. Masz swoją wizję jak powinien wyglądać ślub i wesele i starasz się tą wizje narzucić innym, również młodym. Tylko po co? I jakim prawem? A jeśli młodzi maja inna wizje niż Twoja, co wtedy?
Ci podpici wujkowie i ciocie, to goście, jedne z najbliższych osób, jakie posiadają młodzi. Zapraszają ich dobrowolnie i płacą za to, żeby niczego im nie zabrakło. Ciebie tylko zatrudniają i dla nich nie jesteś jakąś bliską osobą, tylko wykonujesz dla nich pracę. Mimo to uparcie twierdzisz, że wujkowie i ciocie odpowiadają za zepsucie odpowiedniego charakteru tej uroczystości, zawsze i wszędzie, zaproszeni goście są winni. Bo młodzi mieli czelność ich zaprosić na SWÓJ ślub.
To co najmilej wspominam ze swojego ślubu, oprócz widoku mojej pięknej żony, to zadowolonych gości. Kiedy ktoś ze znajomych przychodzi do mnie po latach i wspomina, że był to najbardziej udany ślub na jakim był, że świetnie się bawił, to jest to dla mnie warte więcej niż jakikolwiek obcy człowiek, który przyszedł robić mi zdjęcia, bo mu zapłaciłem. Proste. Oczywiście nie narzucam tego poglądu innym, być może dla kogoś zdjęcia są najważniejsze, ale to nie fotograf o tym decyduje, tylko młodzi.
I odwrotnie, jeżeli ja nie zaakceptuje wymogów fotografa, nie mamy o czym rozmawiać. Ma dziesiątki, jeśli nie setki fotografów do wyboru. Nie zapominaj o tym.
To klient decyduje, co oznacza dobrze wykonana robota, nie fotograf, to po pierwsze, bo mam wrażenie, że myślisz, że jest na odwrót. Po drugie, nie decyduj się na wykonywanie roboty, jeśli wiesz, że nie podołasz warunkom jakie cię czekają. Być może znajdzie się inny, który sobie lepiej poradzi.
A wpisuj co chcesz, to sprawa Twoja i klientów którzy zaakceptują Twoje podejście.
A czemu chcesz wiedzieć po co? Co taka wiedza zmienia w wykonywaniu zlecenia? Nie twój interes po co, jeśli młodzi akceptują dzieciaki z komórkami. Widocznie mają swój powód i tyle.
Jednym słowem, nic na siłę. Widać młodzi i fotograf musza się dogadać, bo czasami mają zupełnie odmienne wyobrażenia na ten sam temat. Ja jestem taki dziwny, że nie zgodziłbym się, żeby mi fotograf mówił jak ma wyglądać MÓJ ślub i wesele.