Wiatm
Dzis zostalem w trybie awaryjnym,poproszony o przysluge.Oczywiscie chodzi o typowego kotleta czyli slub i wesele. z duzymi oporami zgodzilem sie i trafilem na miejsce...
Jak to bywa z takimi ceremoniami nie spodziewalem sie niczego specjalnego.Odwalic swoje i zapomniec.
zaczelem kombinowac bo pierwszy raz w tym kosciele i nawet nie bylo czasu pogadac z "obsluga"
Na moje szybkiej drodze do zakonczenia tej meki stanol 2 metrowy koles z aparacikiem wielkosci dloni i zespolem ADHD.
Byl doslownie wszedzie.stawal na lini strzalu i blyskal. Potem wlazl prawie na oltarz i...blyskal. Nakladanie obraczek...jego plecy i blyszczaca dlon. Myslalem , ze qr...wyjde z siebie. Na domiar zlego, pojawily sie jakies dziec z telefonami komorkowymi. No wojna...
Moje pytanie : jak sobie radzic z takim zjawiskiem.Dodam,ze prosby ani tlumaczenie ,ze etyka,wspolpraca itd tej masie miesa z blyskajaca dlonia nie docieralo.