http://www.youtube.com/watch?v=lMu_m203YaY
pozdrawiam
Darek
http://www.youtube.com/watch?v=lMu_m203YaY
pozdrawiam
Darek
pare sloikow i jedno body ......... ostatnio uzywane 9 lat temu czas nanowo zaczac przygode ....
Interesujące w tym wszystkim jest to, że pokazali (nie po raz pierwszy zresztą), że nie ma w tym żadnej kosmicznej technologii, a produkcji udanych filtrów nie przeszkadza odpadająca z sufitu farba. Zwykle karmieni jesteśmy obrazkami spreparowanymi przez marketoidy. Tu mamy odrobinę realnego życia. Ciekawe, czy taka strategia na dłuższą metę się opłaci.
mysle, ze nie ma zagrozenia. to jest sprzet drogi i specjalistyczny, dla osob przekonanych o wysokiej jakosci produktu, niezaleznie od tego, jak on jest wykonywany. to dziala w praktyce, jest sprawdzone, znane i uznane - a ze pani "przy kotle" ma nieuczesane wlosy, kota, osc ryby w kapeluszu i spluwa przez prawe ramie grzebiac w lewej dziurce nosa...![]()
no manufaktura, mam, używam i będę nadal używał, jak kupowałem to gdzieś przeczytałem że produkt jest wytwarzany ręcznie i każdy egzemplarz jest poddawany wnikliwej kontroli jakości.
Jestem szumofobem
S50/1.4A. Mam ostrego kundla.
Używam Lee: BS, LS, Lee Landscape Polarizer 105mm, .6, .9 soft i hard, holder 2 sloty + pierścień
muszę przyznać, że jestem zdziwiony, że cała magia polega na moczeniu w zleweie
swoją drogą, kobieta robi to już 23 lata...
Ale starają sie skrócić proces "pieczenia w piekarniku" z 36 do 20 godzin. Żegnaj więc legendarna jakości![]()
Kontakt ze mną tylko przez e-mail: "mirekkania na yahoo kropka com kropka au". PW nie czytam.
09. Rób i pokazuj zdjęcia, które podobają się tobie, a nie oglądającym.
---Moje zdjecia na FB---
Od 1936 roku Polskie Wojsko wprowadzało do uzbrojenia nowy wzór szabli. Produkowała ją fabryka w Starachowicach. Szabla musiała spełniać określone normy jakościowe, które kontrolowano przecinając pręt stalowy fi:5mm, leżący na kowadle. Oczywiście ostrze nie mogło się przy tym wyszczerbić, a głownia złamać, czy zdeformować. Cała sztuka polegała na odpowiednim hartowaniu. Próbowano usilnie zautomatyzować ten proces, ale nie przynosiło to zadowalających efektów. Ciągle coś było nie tak, w związku z czym hartowanie odbywało się ręcznie. Najlepszym hartowaczem w fabryce był starszy pan, którego nigdy nie widziano trzeźwym. Jego pijaństwo tak wkurzało wszystkich, że w końcu wywalono go z roboty i... przyjęto znowu. Okazało się, że inni hartowacze nawet nie zbliżają się do jego powtarzalności jakościowej. Cały proces hartowania polegał zaś na odpowiednim rozgrzaniu głowni i wykonaniu "cięcia" przez znajdujący się w specjalnym korycie olej. Niby było to proste i jakieś takie nieprofesjonalne, ale...
Nałómta siem odmieniwać kącufkuf po polskiemu!
Byle tylko filtry i folie nie skończyły za kilka lat, tak jak dobrze zahartowane szable. Piszę bez sarkazmu - raczej z troską.
No bez jaj... mam nadzieję, że nie.
W fotoszopie można zrobić wszystko. To zdanie z reguły kolesia z jakimś tam kompaktem i mniej niż zerowym pojęciem o fotografii.
Ciekawe co mi powie na to profesjonalista?
Ja ze swojej strony powiem ze bez filtrów to już nie ta zabawa...
A ta historia o pijanym hartowaczu to na bank prawdziwa?
trothlik
"Nie istnieją różnice prócz różnic stopni między różnymi stopniami i brakiem różnicy. To znaczy w przekładzie na ludzki język: któż teraz nie pije".