Witam,
jakiś tydzień temu spotkała mnie niemiła niespodzianka, gdy wchodząc na Śnieżkę, wyciągnąłem mojego 400d, żeby zrobić zdjęcie. Przesunięcie włącznika nie spowodowało żadnej reakcji aparatu. Pomyślałem, że może rozładowała się bateria, chociaż dzień wcześniej miała dwie kreski, włożyłem więc zapasowy, naładowany dzień wcześniej akumulator. Kontrolka "on" zaświeciła się, aparat ustawiał nawet ostrość, ale nie chciał zrobić zdjęcia, ekran był czarny. Po przesunięciu włącznika w pozycję "off" kontrolka pracy nie zgasła. Pomogło dopiero wyciągnięcie baterii.
Dzwoniłem do zakładu naprawiającego aparaty we Wrocławiu na ul. Daszyńskiego, ale miły pan powiedział mi, że nikt mi tego nie naprawi, jedyne wyjście to Żytnia.
Wysłałem aparat do Warszawy i dzisiaj przesłali mi wycenę naprawy.
"PODCZAS SPRAWDZANIA USTERKA NIE WYSTAPILA. W PAMIECI APARATU INFORMACJA O SLABYM
ZASILANIU. WYMIANA PLYTY ZASILANIA"
CZĘŚCI - PCB ASS'Y, MD"
Cena za tą przyjemność to 350 zł
Teraz prośba o pomoc. Czy ktoś zna fachowca, który byłby w stanie naprawić mojego Canona? Z opisu usterki wynika, że może to problem jakiegoś bezpiecznika, lub innej, tańszej części niż cała płyta zasilania. Miał ktoś podobny problem?