A ja nie jadę jako, że nie zapowiada się nic ciekawego. Byłem na festiwalu kiedy odbywał się jeszcze w amfiteatrze a na stadionie był kemping. Spaliśmy w samochodzie przed bramą bo pomimo posiadanego namiotu na kempingu się nie dało z powodu okropnego fetoru. Byłem na imprezie gdzie ominęło mnie picie denaturatu. Był jeden kieliszek i kolega, który pił wcześniej zapytał: Dobre, co to? Koleżanka nalewająca trunek odparła no dykta... denaturat. Ponoć był o niebo lepszy niż kartkowy Bałtyk. Ja sobie odpuściłem. Nie mniej sam koncert był nieźle zorganizowany a dzisiejsi organizatorzy powinni wyciągnąć z tego wnioski. Obejrzeliśmy kilka zespołów i bez problemu zostawiając dowody osobiste na bramce pojechaliśmy za strefę prohibicji poprawić nastroje przy pomocy odpowiednich napoi. Po powrocie oddano nam dowody i wpuszczono na koncert. Dzisiaj jest to niemożliwe.