Oj, ile ja miałem paproszków na wizjerze. Za pierwszym razem na dłuższym wyjeździe więc nie dobrałem się do środka w celu wyeliminowania. I to było dobre rozwiązanie, bo po pewnym czasie zapomniałem o tym, a później paproszek się gdzieś stracił. Potem pojawiły się inne nowe, a następnie znów znikały. Wniosek taki, że to nie laboratorium i ma prawo coś tam się dostać co jakiś czas.