Cytat Zamieszczone przez Nemeo
To jedyne hospicjum na świecie które ma nadmiar gotówki.
Oto nasza "normalna inaczej" Polska.
Abstrahując od zachowania dyrektora /który pewnie się po ludzku boi, że władze Warszawy uznają, że ma on coś wspólnego z propagowaniem tych opasek/ - to własnie tak jest, że warszawskie instytucje tego typu mają czasem nadmiar środków i brak pomysłów na ich sensowne spożytkowanie.

Opowiadała mi nie dalej jak dwa dni temu koleżanka, jak to po wykonaniu porządków u dziecka w pokoju postanowiła przeczytane książeczki oraz niemal nieużywane zabawki podarować pewnemu warszawskiemu domowi dziecka. Na szczęście tam zadzwoniła - bo przynajmniej nie jechała na darmo. Pani po drugiej stronie drutu niemal wyśmiała jej propozycję. Ja rozumiem, że taki dom dziecka /czy hospicjum - bo ich to również dotyczy/ w Warszawie jest obdarowywane przez różne osoby fizyczne, firmy itp. instytucje, sądy zasądzające nawiązki, które wybierają z książki telefonicznej pierwszy adres z brzegu jako cel swoich działań charytatywnych - i pewnie książeczek, pluszaków a czasem i kasy (tak, tak) mają tam góry całe. Niemniej przynajmniej pozór radości z takiego daru oraz dyskretne przesłanie go tam, gdzie byłby rzeczywiście potrzebny byłoby pożądane.

Z kolei sąsiadka jest prezesem znanej firmy z branży budowalnej. Zagraniczni właściciele oczekiwali od niej, by część środków na promocję przeznaczyła na wsparcie jakieś inicjatywy charytatywnej. Po kilkunastu rozmowach w Warszawie i poza nią zdecydowała się wesprzeć nieznany dom dziecka na ścianie wschodniej. Opowiadała, że przekazane pierwotnie niezbyt wielkie środki zostały spożytkowane z takim zapałem i tak sensownie że w chwili obecnej pracownicy /a nawet dziennikarze "branżowi", którzy przy jakieś okazji zapoznali się z tym przedsięwzięciem/ z własnej już kieszeni dokonują dalszych donacji.

It's no business like charity business... /tak to się mówi?/