Wybaczam, że nie zrozumiałeś. Nie chodziło mi o lampę trzymaną w ręku, w kieszeni, na statywie czy w schowku w samochodzie. Wyraźnie napisałem, że chodzi o lampę podpiętą do korpusu.
Tak, to zaleta, tyle że lampę stawiamy nie "gdzieś tam", tylko określonym polu widzenia, w którym komunikacja korpus-lampa jest jeszcze możliwa. Swoją drogą to ciekawe, czy trzymając lampę w ręku tuż obok aparatu, ciągle jeszcze będzie ona w zasięgu bezprzewodowego sterowania.
Mam GF2, miałem FL36. Lampa jest oczywiście dość mała, jak na lustrzankowe standardy, ale moim zdaniem nadal zbyt duża do kieszonkowych bezlusterkowców. Można się w to bawić, ale beze mnie![]()