Kontakt ze mną tylko przez e-mail: "mirekkania na yahoo kropka com kropka au". PW nie czytam.
09. Rób i pokazuj zdjęcia, które podobają się tobie, a nie oglądającym.
---Moje zdjecia na FB---
Ostatnio edytowane przez m_o_b_y ; 13-06-2011 o 01:12
m_o_b_y
--------------------------------------------------------
Poszedłem w lewo, chociaż mogłem pójść i w prawo.
Witold Gombrowicz
Pec-pady na szpatułkach + Eclipse 2. Albo metodą na chuch.
Tematów na temat czyszczenia matrycy jest tu kilka. Np. ten http://www.canon-board.info/showthread.php?p=943195
Kontakt ze mną tylko przez e-mail: "mirekkania na yahoo kropka com kropka au". PW nie czytam.
09. Rób i pokazuj zdjęcia, które podobają się tobie, a nie oglądającym.
---Moje zdjecia na FB---
Oczywiście. Do usuwania pojedyńczych paprochów z lustra czy matrycy używam ich od lat. Nigdy niczego nie uszkodzilem. Nie masz tym operować jak dłutem a niczego nie jesteś w stanie zarysować, nie słuchaj bzdetów. Inni rysują tym filtry bo może wcześniej uszy tym czyszczą
Płynu Eclipse używam wtedy, gdy zabrudzenia są już tłuste, rozmazane, mocno przyklejone. Do punktowego usunięcia pyłka, włoska patyczek bawełniany wystarczy w zupełności.
Hmm...
A gdzie można kupić owe "Pec-pady na szpatułkach + Eclipse 2" ?
Skoro gruszka nie dała rady oderwać tego włosa, to metoda na chuch też odpada.
Tematy o czyszczeniu czytałem i - jak zwykle - zdania są podzielone. :-D
Pozdrówka
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Chyba jednak posłucham rady praktyka.
Też myślałem o tych patyczkach z wacikami, bo to na pewno wystarczy, ale obawiałem się, czy nawet delikatny kontakt wacika z matrycą nie zaszkodzi jej.
Pozdrówka
P.S.
Przepraszam wszystkich za zawracanie głowy takimi duperelami, ale nad swoim 5D2 trzęsę się, aby broń Boże czegoś nie uszkodzić. :-D
m.
Ostatnio edytowane przez m_o_b_y ; 13-06-2011 o 13:26 Powód: Automerged Doublepost
m_o_b_y
--------------------------------------------------------
Poszedłem w lewo, chociaż mogłem pójść i w prawo.
Witold Gombrowicz
http://www.sklep.minilabservice.pl/i...uct&prod_id=50
Szpatułki do uszu mają to do siebie, że nie zawsze sa z waty bawełnianej. Robione sa często z włokien celulozowych i tworzyw sztucznych. To niestety, czasem powoduje, że taka wata dla delikatnej powierzchni jest jak papier ścierny.
W kwestii cytowanego: "Inni rysują tym filtry bo może wcześniej uszy tym czyszczą" pragnę zauwazyć, że po czyszczeniu uszu, na waciku pozostaje mniej, lub bardziej pokaźna warstwa "miodku", która daje fajny poślizg i zdecydowanie zapobiega ew. zarysowaniom. Logika się kłania i doświadczenie.
Ale skoro odpowiadają Ci takie praktyczne rady, to nic tylko brać sie za czyszczenie.
Kontakt ze mną tylko przez e-mail: "mirekkania na yahoo kropka com kropka au". PW nie czytam.
09. Rób i pokazuj zdjęcia, które podobają się tobie, a nie oglądającym.
---Moje zdjecia na FB---
Kierujący się logiką powinien wiedzieć, że plastikowym patyczkiem to można sobie - zacytuję znajomego laryngologa - "co najwyżej w d**** pogrzebać a nie w uszach". Bardziej się nadają do matryc niż wyskrobywania woskowiny z uszu - tu z kolei kłania się doświadczenie.
Okazało się, że po wykonaniu kilku zdjęć włos jakoś zaczepił się jednym końcem w mechanizmie aparatu i ani próby wydmuchania go, ani wyciągnięcia przy pomocy odkurzacza, ani nawet przy pomocy szpatułki nic nie dały.
Muszę wybrać się do serwisu, gdzie za 120 PLN obiecują wyczyścić matrycę.
Strach, czy przy okazji czegoś nie zepsują... :sad:
m_o_b_y
--------------------------------------------------------
Poszedłem w lewo, chociaż mogłem pójść i w prawo.
Witold Gombrowicz
ło matko, po prostu go wyrwij i po sprawie. przecież to tylko włos a nie żyłka , niczego w aparacie nie uszkodzisz wyrywając go na siłę...
zgadzam sie z Nowartem. A w serwisie pewnie nie będą się bawić w rozkręcanie aparatu ( za 120zł?). Też go wezmą pincetką i wyrwą.