Tak czytam i czytam... i muszę się odezwać.
Pierwszą, i jedyną jak dotąd, cyfrówkę bardzo sobie chwalę z tego względu, że nie muszę o nią dbać. Może spaść ze stołu na twardą podłogę. Zmoknąć na deszczu, dostać litrem morskiej wody i nic... dalej robi zdjęcia jakościowo tak samo dobre jak na początku.
Dla mnie aparat ma robić zdjęcia, nie wyglądać. A brzydki wygląd o tyle bywa pozytywnym zjawiskiem, że nie kusi amatorów cudzej własności.