Szczerze współczuję! Jam mam chory kręgosłup i nie mogę się nadziwić ludziom, do których nie dociera, że kalectwa się nabawiają przeważnie na własne życzenie. Nadchodzi ono z wiekiem i jest zapłatą za głupoty popełnione w młodości.
Kolega ma Nikona D300x z gripem. Pięknie to leży w łapie, po założeniu SB900 się prawie nie czuje lampy w sankach (punkt krytyczny przekroczony i odczucie wagi się nie zmienia), ale jak to trochę potrzymać w zwisie, bo się nic na planie nie dzieje, to łapa odpada, albo pasek usiłuje łeb z płucami oderżnąć. Koń na westernie ma lżejszą robotę, niż fotograf z takim czymś.
Jest jeszcze taka kwestia ergonomiczna: jeżeli potrzebujesz odrywać oko od okularu, aby sprwdzić nastawy lub je zmienić, bo info w celowniku jest do tego niewystarczajace a guzików za dużo, to jest to powód, aby Twoje mięśnie i stawy pracowały w większym zakresie i nie dochodziło do przeciążeń pracą w jednej pozycji. Kiedyś robiąc bardzo duże zlecenia na kompie w PS, gdy lewa ręka naciskała tylo Ctrl, Alt i Shift doprowadzilem się do takiego przeciążenia lewego łokcia i mięśni przedramienia, że pół roku chodziłem na rehabilitację.