To najbardziej pasuje do tego, co doświadczyłem robiąc koleżeńsko u znajomych. W dodatku poświęcając im czas. Kiedy by fotograf wziął 2k złociszy. Najadł się i po około 4h i obfotografowaniu wszystkich poszedł. Ja niestety zostałem zmuszony do pozostania do końca i dostałem za to 2x spalone ciasto, zimną rybę jedzoną przez 2 minuty (bo okrzyki były, że nie ma fotografa) i picie z biedronki.
Ot w PL tak jest. W dodatku ludzie "klienci" nie mają krzty honoru by złapać za słuchawkę i skontaktować się z fotografem. Tylko robią, to przez 10 pośredników. Z czego każdy pisze jak mu wygodnie.
@Krisnrj, wiem jedno. Nigdy więcej takich zabaw- fotki robię dla siebie i kropka
![]()