Cytat Zamieszczone przez Sunders Zobacz posta
Ciekawe jak uważacie, czy to że do wykonywania zawodu fotografa nie są potrzebne "uprawnienia" tylko wpis do ewidencji działalności gospodarczej, to zmiana na lepsze czy niekoniecznie :-?
W obecnym porządku systemowym Rzeczypospolitej tendencja jest taka by koncesjonowane były zawody/rodzaje działalności, których wykonywanie może:
- stwarzać zagrożenie dla życia i zdrowia
- stwarzać zagrożenie dla środowiska
- stwarzać zagrożenie dla mienia o znacznej wartości
- stwarzać zagrożenie dla porządku konstytucyjnego, ładu społecznego itp
- prowadzić do poważnych konsekwencji prawnych
Jakkolwiek od tych zasad są wyjątki (wypisałem je z głowy, definicje w przepisach są nieco inaczej sformułowane) to świadczenie usług fotograficznych nie spełnia żadnego z wymienionych kryteriów.

Patrząc jednak z praktycznego punktu widzenia odpowiedź nie jest już tak oczywista. Rozgraniczyłbym tutaj dwie grupy usług fotograficznych. Do pierwszej zaliczyłbym reporterską fotografię prasową, fotografię pejzażu i architektury wykonywaną na zlecenie wydawnictw, fotografię reklamową a także artystyczną. W tym wypadku sprawa jest oczywista, w umowach to klient jest zazwyczaj „tym mocniejszym” a fotografa weryfikuje rynek. Jeśli studio fotografii reklamowej skopie dwa zlecenia, trzeciego nikt mu już nie da. To samo artysta – jeśli tworzy jakieś „wydumki” których myśl przewodnią rozumie tylko on sam to nikt mu takich zdjęć nie kupi i nie zarobi nawet na dekielki.

W przypadku usług dla klienta indywidualnego koncesjonowanie można by uznać działanie „w interesie społecznym”: fotograf czy laborant musiał by posiadać odpowiednie świadectwo kwalifikacyjne, które mogłoby zostać odebrane jeśli nierzetelnie wykonywałby swoją pracę.

Tyle że idąc tym tropem niemal każda działalność w sektorze usług powinna być koncesjonowana. Fotograf, który skopie klientowi zdjęcia ze ślubu czy komunii sprawi mu przykrość i pozbawi pamiątki, krawiec, który źle zszyje spodnie i rozprują się one, na przykład, na wystawnym balu skompromituje tegoż klienta a facet, który dorobi klucz ze zbyt miękkiego materiału, tak że złamie się w zamku, może spowodować że nieszczęśnik będzie koczował pod własnymi drzwiami do rana. I co jest gorsze?

Uważam że mnożenie zawodów koncesjonowanych to cofanie się do czasów słusznie minionych. W regulowaniu rynku i poziomu usług widział bym raczej rolę dla izb, cechów i stowarzyszeń/samorządów zawodowych, które jednak nie grzeszą aktywnością i przeciętny obywatel nie ma pojęcia o istnieniu większości z nich. Przykładem jak należy to robić może być Polska Izba Turystyki, która potrafiła przebić się do społeczeństwa z przekazem że biura w niej zrzeszone gwarantują bezpieczeństwo i wysoki poziom usług.