Czy do założenia studia, i robienia zdjęć legitymacyjnych paszprotowych itp trzeba miec tytuł fototechnika skończona jakos szkołe? Wogole są potrzebne jakies uprawnienia?
Czy do założenia studia, i robienia zdjęć legitymacyjnych paszprotowych itp trzeba miec tytuł fototechnika skończona jakos szkołe? Wogole są potrzebne jakies uprawnienia?
Hi...
Ech... Chciałem zażartować że dyplom fototechnika nie wystarczy, że trzeba studiów i 20 lat praktyki... ale jakoś mi przeszło. Żonie i dziecku sam robiłem i drukowałem (atrament). Żona nie będąc pewna poszła jeszcze raz do fotografa przy urzędzie paszportowym. Jak zobaczyła... to się załamała. Nawet robiąc zdjęcie zgodnie z opisem urzędu można zrobić zdjęcie tak żeby jakoś wyglądało.
Reasumując - nie - nie potrzeba żadnych uprawnień. W ogóle nie potrzeba nawet studia. Jak robiłem zdjęcia do wizy to dałem się naciągnąć na zdjęcie w "zakładzie". Zdjęcie zrobiła pani Eosem 300D z kitem i wbudowaną lampą na białym tle z rolety (tło nie foto) - pokazała 4 powiedziała - pan sobie wybierze...
Jak chcesz podejść do tego profi to jest specjalny program do "formatowania" zdjęć biometrycznych. Ale nawet po takiej obróbce zdarza się że takie zdjęcie bywa odrzucone (reklamacja).
Pozdrawiam..
Czasy, w których do prowadzenie czegokolwiek trzeba było mieć skończone odpowiednie szkoły i papiery mistrzowskie z cechu odeszły razem z poprzednim ustrojem. Zdaje się że wymóg takowy pozostał do prowadzenia aptek, być może jeszcze do czegoś, ale nie do foto :-D
Pozdrawiam.
Jestę fotografę
miszcz martwi się o podpis
podejrzewam, że jeszcze do prowadzenia gabinetów lekarskich i kancelarii prawniczych![]()
Podpisy kłamią
Zawodów koncesjonowanych jeszcze trochę pozostało, w większości słusznie, ale fotograf do nich się nie zalicza.
Do działalności fotograficznej potrzebna jest jedynie zarejestrowana w Urzędzie Miasta/Gminy i GUS-ie działalność gospodarcza (z odpowiednim wpisem i przyporządkowanym mu numerem ewidencyjnym, co dokonywane jest wyłącznie na podstawie Twojej deklaracji że chcesz taką działalność prowadzić).
Cztery czarne eosy, pół-eos i pentax... a dokładniej to tutaj
Całkiem niedawno poszedłem zrobić sobie zdjęcie do paszportu do jednego z zakładów z tzw. tradycjami. Otóż zdjęcie wykonano mi przy oświetleniu dwoma lampkami biurkowymi z mlecznymi żarówkami około 40W mocy każda, aparat na statywie jakiś taki mały srebrny głuptak tyle że połączony z komputerem a jako tło służyła biała spuszczona na czas zdjęcia roleta. Zdjęcia były gotowe po około 5 minutach - 4szt za 11zł. Zdjęcia były poprawne, czy sam zrobiłbym lepsze - na pewno tylko po co skoro do dokumentów są skanowane.
Podsumowując, czy warto zająć się tym profesjonalnie? Żeby się opłaciło trzeba mieć punkt w dobrym miejscu i byle co do fotografowania. Zaczniesz inwestować w studio etc to kasa może się nigdy nie zwrócić.
W obecnym porządku systemowym Rzeczypospolitej tendencja jest taka by koncesjonowane były zawody/rodzaje działalności, których wykonywanie może:
- stwarzać zagrożenie dla życia i zdrowia
- stwarzać zagrożenie dla środowiska
- stwarzać zagrożenie dla mienia o znacznej wartości
- stwarzać zagrożenie dla porządku konstytucyjnego, ładu społecznego itp
- prowadzić do poważnych konsekwencji prawnych
Jakkolwiek od tych zasad są wyjątki (wypisałem je z głowy, definicje w przepisach są nieco inaczej sformułowane) to świadczenie usług fotograficznych nie spełnia żadnego z wymienionych kryteriów.
Patrząc jednak z praktycznego punktu widzenia odpowiedź nie jest już tak oczywista. Rozgraniczyłbym tutaj dwie grupy usług fotograficznych. Do pierwszej zaliczyłbym reporterską fotografię prasową, fotografię pejzażu i architektury wykonywaną na zlecenie wydawnictw, fotografię reklamową a także artystyczną. W tym wypadku sprawa jest oczywista, w umowach to klient jest zazwyczaj „tym mocniejszym” a fotografa weryfikuje rynek. Jeśli studio fotografii reklamowej skopie dwa zlecenia, trzeciego nikt mu już nie da. To samo artysta – jeśli tworzy jakieś „wydumki” których myśl przewodnią rozumie tylko on sam to nikt mu takich zdjęć nie kupi i nie zarobi nawet na dekielki.
W przypadku usług dla klienta indywidualnego koncesjonowanie można by uznać działanie „w interesie społecznym”: fotograf czy laborant musiał by posiadać odpowiednie świadectwo kwalifikacyjne, które mogłoby zostać odebrane jeśli nierzetelnie wykonywałby swoją pracę.
Tyle że idąc tym tropem niemal każda działalność w sektorze usług powinna być koncesjonowana. Fotograf, który skopie klientowi zdjęcia ze ślubu czy komunii sprawi mu przykrość i pozbawi pamiątki, krawiec, który źle zszyje spodnie i rozprują się one, na przykład, na wystawnym balu skompromituje tegoż klienta a facet, który dorobi klucz ze zbyt miękkiego materiału, tak że złamie się w zamku, może spowodować że nieszczęśnik będzie koczował pod własnymi drzwiami do rana. I co jest gorsze?
Uważam że mnożenie zawodów koncesjonowanych to cofanie się do czasów słusznie minionych. W regulowaniu rynku i poziomu usług widział bym raczej rolę dla izb, cechów i stowarzyszeń/samorządów zawodowych, które jednak nie grzeszą aktywnością i przeciętny obywatel nie ma pojęcia o istnieniu większości z nich. Przykładem jak należy to robić może być Polska Izba Turystyki, która potrafiła przebić się do społeczeństwa z przekazem że biura w niej zrzeszone gwarantują bezpieczeństwo i wysoki poziom usług.
Cztery czarne eosy, pół-eos i pentax... a dokładniej to tutaj
Moim zdaniem to zmiana na lepsze. Jak byś bowiem wyobrażał sobie weryfikację umiejętności fotografa przed rozpoczęciem działalności? Test z wiedzy teoretycznej? Ocena zdjęć przez wysoką komisję? Poza tym, to sprawiłoby mnóstwo dodatkowych kłopotów i całą masę zachodu. Należałoby również odnieść to do pozostałych zawodów.
Są pewne branże, które okupione są dodatkowymi wymogami (prawo, medycyna, architektura) - moim zdaniem słusznie. Natomiast wymagać od fotografa konkretnych kursów to tak samo, jak wymagać od Pani w osiedlowym sklepie ukończenia SGH.