ech, podsumowując: wszędzie dobrze, gdzie nas nie maZamieszczone przez dsylvi
powiedziałbym tak: zarówno sprzęt canona, jak i serwis canona (tak, tak, ten na żytniej) nie są takie złe. w porównaniu z innymi firmami, naprawdę można Canona stawiać jako przykład (odbiór sprzętu przez kuriera na koszt serwisu, naprawa, odesłanie kurierem, wszystko w tydzień, można się dodzwonić, dogadać - czego chcieć więcej?) spróbuj się dodzwonić do serwisu nikona albo dogadać w serwisie sony. było o tym tu i nie tylko tu wiele razy.
generalnie twój problem sprowadza się nie do tego, że coś się popsuło, tylko że popsuło się po gwarancji. no fakt, można się wqrzyć, tym bardziej, że gdybyśmy byli w europie w rozumieniu Canona (i za to faktycznie dla nich minus), to gwarancja trwałaby 2 lata a nie rok, czyli naprawiono by ci sprzęt za darmo. swoją drogą spróbuj wysłać aparat np. do berlina, może wg nich będzie jeszcze na gwarancji.
i nauczka na przyszłość: nie obchodzić się z aparatem jak z jajkiem!
przynajmniej nie na gwarancji, bo jeżeli coś ma się popsuć, to i tak się popsuje. czyli przez 11 m-cy sprzęt należy katować, nie przejmować się mrozem, wibracjami, wilgotnością, ilością zdjęć itp. itd. dopiero po minięciu gwarancji - możemy uznać sprzęt za przetestowany - i wtedy - jak z jajkiem :wink:
Pszczola: młotek też - i to małoużywany - może się popsuć (np. złamać albo obluzować to żelastwo na trzonku). i tu także można kupić młotek "z wyższej półki" z niełamliwym trzonkiem i zintegrowanym obuchem, tylko cena: zamiast 5,- jest 180,-czyli znów wszędzie liczy się tylko kasa, tak samo jak "u nas w foto"
ech, ale się rozpisałem. ale przynajmniej zjadłem drugie śniadanie![]()