Bardzo, bardzo dziękuję za odpowiedzi Wam wszystkim i może aż tak źle nie jest, że były niezrozumiałe choć przyznam, że Leon007 mnie powalił formułkami fizycznymi

Paradoks mojej sytuacji... nigdy nie przepadałam za fizyką a co krok się pojawia w moim życiu

no ale taki urok fizyki właśnie... samo życie
Ale do rzeczy... tak prosto zatem rozumując taka soczewka macro to w dużym uproszczeniu szkło powiększające zakładane przed soczewkę (czy całkiem źle myślę?) i rozumiem że zależna od odwzorowania obrazu danego obiektywu. Ale zakładając że myślę dobrze o soczewce jak o lupie to ona powiększa "ostrzy" przecież w określonej odległości od oka i od obiektu... zatem jak to działa przy obiektywie? Przepraszam ale tak sobie wyobrażam właśnie lupkę i jak się z taką lupką pracuje i to zazwyczaj jest tak, że lupę daje się blisko obiektu który się powiększa (na przykład litery gazety). Kurcze chyba jeszcze bardziej namieszałam... może najlepiej będzie po prostu zamiast teoretycznie jednak spróbować praktycznie i zobaczyć jak to po prostu wygląda... tyle że mam obiektyw 60 mm makro i właściwie nie wiem czy z nim to ma sens... Kurde ja to jeszcze totalnie głupiutka w tym temacie jednak jestem...
