Mam świeżo w pamięci swój ślub sprzed 10 lat i jak z obecną małżonką, jako "najseksowniejsza para już nie studentów" (ona jest goła, a on ma długi) kalkulowaliśmy nasze wydatki weselne. Dzięki świadomości szerokopojętej sytuacji polityczno-ekonomicznej naszych obecnych "współrodaków", pozwalam sobie na takie wnioski. Jest słabo z kasą, podaż fotografów ślubnych przewyższa popyt i kółko się zamyka.
Na kursie liturgicznym w samej Warszawie było ostatnio około 250 osób. Ksiądz, który prowadzi kursy od 15 lat stwierdził, że to "taka normalna liczba". A kursy organizowane są tu zwykle 2 x w roku.