To jesteś w bardziej komfortowej sytuacji niż (zapewne) większość "nowych" ślubokrętów, którzy, z tego co wiem, zaczęli fotografować śluby, bo... nie mogą znaleźć innej pracy po utracie "głupiego etatu". W takiej sytuacji mnie zupełnie nie dziwi erozja stawek oraz mniej zleceń przypadających na fotografa.