Aparat i kamera to są dwie różne konsrukcjie i różne filozofie. Do tej pory było tak, że dla twórców - wytwórni i tak dalej istniała inna półka jakościowo cenowa (w stosunku do kosztów filmu fabularnego, cena kamery i szkieł jest ułamkiem procenta). Tam można było uzyskiwać żądaną GO i tak dalej, z tym, że kamerę obsługiwało i obsługuje kilka osób, w tym ostrzyciel. Dla potrzeb TV i reportażu sprzęt miał programowo małą GO, żeby pan kamerzysta w stresie zarejestrował to, co potrzeba (zamieszki, pokazy lonicze itp). Sprzęt semipro i amatorski w ogóle się tym nie przejmował i nikt o operowaniu GO nie myślał. Aż tu wypadek przy pracy w firmie Canon. Za niewygórowane (na początku kompletowania zestawu) pieniądze dostawało się potężne narzędzie. W odpowiedzi Sony wypuściło Nexa VG10. potem 20 i profi 100. Można dopasować każdy obiektyw. Mają dobre mikrofony itp. Ale AF tylko z oryginałami, a transfokacja ręczna. Oczywiście inna ergonomia. Trzeba zadać sobie postawowe pytanie - chcemy więcej focić, czy filmować bo kupowanie lustra do celów filmowych, to tak jak kupowanie kamery do focenia. Niby też się da, ale...