Duże wrażenie wywarło na mnie zdjęcie chłopca płaczącego na poboczu, któremu ktoś potrącił kozy. Dzięki publikacji tego zdjęcia zebrano pieniądze, za które kupiono dla jego rodziny kozy. Myślę, że też bym sięgnął do portfela i zrobił przelew.
Odetchnąłem z ulgą. Skoro w branży jest takie podejście do tematu, to ja startuję na fotografa mody z pozycji ostatniego patałacha:-D Dziewczyny połowę roboty odwalą za mnie, jak mi klient nie zechce zapłacić za zdjęcia, to je ochrzanię i cześć, zmienię na inne.
Robiąc w życiu mnóstwo wiela zdjęć ślubnych (na analogach) zawsze się musiałem zastanowić, czy klient zachce TO konkretne ujęcie kupić. Jak ujęcie było cacy, ale ślepka wyszły nie do końca otwarte/zamknięte, to był wypadek przy pracy, ale ujęcie musiało być OK. Nie robiło się kiedyś ujęć typu: para młoda czterema literami do obiektywu, ale ********a monstrancja przed nimi, łapki bez obrączek-same obrączki-łapki z obrączkami, dokumentacji kościoła i jego okolicy itp. Jak klient kupił ponad 40 ujęć, to już było ekstra. A teraz? Kilkaset zdjęć z godzinnej imprezy u MB jakiego-bądź wezwania, podobnych, zmanierowanych, bezsensownych, a nawet idiotycznych. Łatwość naciskania spustu w cyfrówce powinna się przekładać na większy odsiew; taki, jaki robią w NG. A co jedno portfolio, to cała masa sieczki robionej wg tych samych schematów: szeroki kąt (jak najszerszy), płytka GO, winieta jak w dziurce od klucza, mordy przerysowane, hektary na 10 metrach kwadratowych panieńskiego pokoiku, a potem, w plenerze, albo wmontowane w niebo samoloty akrobacyjne, albo fruwające pantofle.
Klient akceptuje zdjecia na sesji
niestety praca z bardzo dobrymi modelkami tez nie jest latwa.
Pomysl, dlaczego u najlepszych rezyserow graja najlepsze aktorki?
Co do zdjec slubnych, ktore 15 lat temu robilem na srednim formacie i jakos udawalo mi sie zmieniac rolki filmu podczas mszyto zgadzam sie, ze ta fotografia zeszla na tzw. psy.
Była o nim mowa w tym filmie, o którymś ktoś już tutaj wspominałŁatwo można go znaleźć w internecie, ale nie będę przykładał ręki do szerzenia piractwa.
Btw:
Moim zdaniem kiedyś było ŁATWIEJ zrobić dobre zdjęcie. Może narażę się tu na krytykę, ale w dzisiejszych czasach wyznacznikiem profesjonalizmu jest sprzęt najwyższej jakości. Nawet jeśli jakiś PRO robi na analogach, to koniecznie Leicą albo F6 czy 1v-hs, o hasselbladach czy mamiyach nie wspominając. Mając 1 punkt AF miast 45 łatwiej się skupić, nie mając AF nie narzeka się na jego niecelność.
Dochodzi tu jeszcze taka kwestia, że nie było masy amatorów biegających z 600d + hiperzoom i cykających na LV. Teraz każdy głupi zrobi technicznie doskonałe zdjęcie w trybie iAuto czy czymś... I przez to nikogo nie uzna się za profesjonalistę, bo "ja mogę zrobić takie samo".
Ostatnio edytowane przez mrzyq ; 11-05-2011 o 16:44 Powód: dopisek
EOS 50E + helios 58/2