Nie mam opcji edycji poprzedniego posta, więc dodam kilka słów tutaj.
Jeśli statyw jest konieczny do wykonania dobrego zdjęcia to po co robi się stabilizację w obiektywach/puszkach? Chwyt marketingowy? I po co w takim razie stabilizacja skoro na statywie nie używa się jej? Czemu w takim wypadku wszyscy/prawie wszyscy wzdychają, że chcieliby ja mieć? Kilkakrotnie spotkałam się ze stwierdzeniem - fotografujesz z podchodu, wybierz obiektyw ze stabilizacją. Wiem, że obydwie opcje zapewnią dobre zdjęcia, ale Twoja wypowiedź zbiła mnie z tropu, bo wiem że statyw nie jest nieodzowny.
Ja się wypowiem z mojego punktu widzenia. Zacząć należy od tego, że IS w 100-400 hitem nie jest wielkim, bo to system starej generacji (około 1EV). Niemniej jednak wielu zdjęć bym dziś nie miał, gdyby nie to, że go w ogóle mam. Przy dużych odległościach przy ogniskowej 400 najlepiej postawić sprzęt na statywie ...ale nie zawsze się da, nie zawsze się zdąży, nie zawsze się wzięło ze sobąRąbiąc z ręki IS dla mnie jest obowiązkowy, a dodatkowo czynię wszystko by zminimalizować drgania (opieram obiektyw np. o pień drzewa itp.). Myślę, że monopod jest wspaniałym uzupełnieniem dla tego IS (ja akurat nie mam monopodu, ale o nim myślę). Robiąc większość zdjęć z ręki osobiście polecam model z IS, ponieważ (powtórzę) ruszonego zdjęcia się nie naprawi, a lekko mniej ostre można podostrzyć. Planując natomiast większość ze statywu polecałbym stałkę bez IS. Pozostaje jeszcze kwestia zdjęć "w ruchu", czyli śledzenie lecących ptaków. Tu statyw odpada (chyba, że z odpowiednią głowicą huśtawką przy odpowiednim torze lotu ptaka), natomiast przydaje się w 100-400 funkcja IS "tylko w pionie".
Tryton
--------------------------------------------------------------
5DmkIII, 40D, 17-40L f4, 24-105L f4 IS, 50 f1.8 II, 85 f1.8, 100 f2.8L IS macro, 100-400L f4.5-5.6 IS