taaa już widzę, jak mój kumpel jedzie ze mną na ślub swoim samochodem (i nie chodzi tu o koszta,ale..) siedzi ze mną do 2 w nocy i czeka... buaahahaha.. a tak na poważnie... owszem jazda z młodymi ma swoje plusy, o ile młodzi, jak moi znajomi nie jadą dwuosobówką cabrio, wówczas to ja widzę to tylko jak jeden z przedmówców, z motorkiem i to na pasażera. Inna kwestia... zabieranie się z kimś z rodziny może mieć miejsce jak to moja rodzina i jednocześnie rodzina młodych, bo w wielu innych przypadkach trafia się tak, że goście to wolą towarzyszyć młodym, a nie wozić pół zespołu, kamerzystę i fotografa.

Koledze ghrond proponuje uruchomić też wyobraźnię - wyobraź sobie np. młodych na motorze. Siadasz na ramę?