Mam co raz większą chęć sprzedać za jakieś grosze moją Sigmę.
Miałem z nią przygody od początku: rozmycie lewej części obrazu i kiepski- losowy AF z 60d.
Po 2 krotnym pobycie w gdyńskim serwisie, nieostrość jakby znikła ale losowość AF jest nadal.
Szczególnie dla 17 mm.
Sam już nie wiem, czy się czepiam, bo matryca w 60d jest dokładna i obnaża więcej, niż starsze modele.
Ale nadal mam wrażenie, że AF Sigma-Canon, po włączeniu całości, trafia kiedy chce i wymaga iluś tam klatek/trafień zanim sam się skalibruje - ułoży i zacznie jako-tako trafiać. Szczególnie jest to zauważalne dla 17 mm.
Mam też Sigmę 10-20 i z nią nie ma żadnego problemu. Nie wymagała kalibracji, trafia idealnie (jak dla mnie). Pomijam, że obie Sigmy, ustawione na tej samej ogniskowej i z tą samą przysłoną, dają różną głębię ostrości a dla 17 mm., S10-20 jest lepiej skorygowana optycznie (mniej rozciąga narożniki).
Podsumowując: AF Sigmy 17-50 to loteria, zwłaszcza dla 17 mm. (lub ogólnie: dolnego zakresu ogniskowych).
Co jest grane?
Możecie napisać ja kto jest w Waszych Sigmach?
Sam już nie wiem, może TTTM?