Może mam trochę inne podejście, ale rozumiem dlaczego te zdjęcia są takie, a nie inne - i to popieram.
Możecie nawet rzucać kamieniami, ale mam taki właśnie pogląd:
jeśli gdzieś dzieje się coś, to ja od reportera wymagam jak najbardziej dobitnego ukazania tej sprawy - chcę, aby brutalna rzeczywistość była przedstawiona brutalnie, bez słodzenia; tak jak cukierkowa ceremonia np. ślubu może być przedstawiona cukierkowo bez zbędnej brutalności ( rozumiecie przenośnię? ).

Patrzę na zdjęcia z w/w linku i one mają dla mnie wymowną wartość - ojciec trzyma na rękach zwłoki swojego dziecka; wyobraźcie sobie pierwszą stronę dziennika jakiegokolwiek, gdy wielkimi literami stoi tytuł "terror tu i tam" i obok powyższe zdjęcie, i okładkę innego dziennika z samym takim tytułem, ew. innym, mniej brutalnym zdjęciem. Pomyślcie, co "bardziej kopie dupę" i gryzie naszą wrażliwość?
Tytuł "terror tu i tam" zapomnisz po drugim łyku herbaty, a zdjęcie emanujące brutalnością i smutkiem pozostanie w pamięci na długi i to u wielu ludzi - a także zmusi ich do refleksji, dyskusji.
Takie zdjęcie może także być użyte jako broń - "niech ktoś zrobi coś, aby tak nie było!" Pomyślcie, w ile spraw zaczęły angażować się różne organizacje i państwa dopiero po tym, gdy tego typu "rewelacje" zaczęły obiegać świat?

To nie jest tak, że na takie zdjęcia jest teraz "moda" - wojny, nieszczęścia, kataklizmy były zawsze i zawsze będą. Tego nikt już nie zmieni. Jeśli gdzieś dzieje się źle, to zadaniem reportera jest pokazanie innym tego tak, jak jest na prawdę. Sposób w jaki ktoś to zrobi to już jego indywidualna kwestia - jeśli reporter jest tak zdolny, by "półsłowami" i symbolami przekazać dramaturgię wydarzeń - chwała mu i potęga; jeśli jednak uzna, że aby "wbić" się do naszych głów musi ukazać całą brutalność bez żadnych "woalek" - niech ukazuję ją tak, by ta poranna bułka stanęła nam w gardle.

Fakt, że można zrobić wystawę samych zdjęć sportowych z pięknie rozpryskującym się błotem - nie twierdzę, że nie. Dobra fotografia sportowa to też trudne rzemiosło przecież.
Ale mamy udawać, że tych wojen i nieszczęść już nie ma?

Takie wojenne zdjęcia mógłbym mieć na ścianie na kalendarzu.
Co miesiąc inne.
Ku przestrodze.

Pozdrawiam...