Ciekawa teoria. Czym jest "ponad standard"?
Ot ciekawostka. Chcesz przez to powiedzieć, że 2,8 na cropie to to samo co 4,5 na FF? No ale niech będzie, możemy poteoretyzować.
60d-3300, 17-55-3500. Bez większego szukania 6800
5d2-6800. Nie starczyło już nawet na kita od starego analoga.
No i mamy obraz cen. Najtańsza FF kosztuje tyle co wcale nie najtańszy crop, Z wcale nie najtańszym obiektywem. W zamian dostajemy szybszy AF, szybszy tryb seryjny i zdalne wyzwalanie lamp, ba nawet jakąś tam lampę dostajemy. Jak więc to się dzieje, że crop nakręca spirale kosztów?
To też takie do końca oczywiste nie jest. Bo jak chcesz większej głębi ostrości, to do cropa zapinasz tą samą 50, tyle że FF musisz przymknąć, co w trudnych warunkach wcale takie znowu fajne nie jest.
Albo potrzebujesz UWA w ludzkich pieniądzach, rybkę w ludzkich pieniądzach, jasny kit w ludzkich pieniądzach, a jak ma być stabilizowany to nawet człowiek jest skazany na crop. Jasny klasyczny portret w ludzkich pieniądzach. Jak potrzebujesz szybkiego AF z w miarę sprawną dobiegaczką w ludzkich pieniądzach. I wreszcie jak najnormalniej potrzebujesz taniego aparatu dającego obrazek lepszy niż kompakt.
Jak wszystkiego powyżej nie potrzebujesz, to FF będzie lepsze. A jeszcze lepszy będzie średni format, ale obu tych rozwiązania nie nazywajmy tanimi, bo tanimi one nie są.