-
Uzależniony
-
-
Paweł. a widziałeś gdzieś w europie dystrybucję alienbees w cenach nienoszących znamion szaleństwa?
-
-
Początki nałogu
wiecie co... ja to taki góral niskopienny jestem (nie, ze niski, ale z niskich gór) i u nas funkcjonuje takie powiedzenie góralskie, że szkłem tyłka wytrzeć się nie da. W którejś z ksiażek, z których korzystam, dotyczącej oświetlenia na fotografii stoi sobie autor... wraz z oswietleniem, które ze sobą zabiera w plenery czy do klienta. Zapewniam Was, ze waży to chyba z 50kg z duzym plusem. Nie targa tego oczywiscie w rękach, ale większośc z Was też piechotą nie chodzi. Nie rozumiem więc tej walki o kilogramy. Walka idzie o światło, które jest albo go nie ma. Więc jesli ktoś się decyduje na plenery i wyjazdy to wie na co sie decyduje. Na Mount Everest w trampkach się nie da wyjść... cza mieć porządne buty. Jestem w stanie zrozumieć naszą Koleżankę, nilhi, kobieta, "słaba" płeć, ale Was drodzy Koledzy...ni hu hu. To pierwsza rzecz, o której, ja, laik chciałem napisać.
Druga rzecz dotyczy "pójścia na żywioł"... Może się mylę, ale tok postepowania w przypadku sesji powinien wyglądać tak:
1. zlecenie
2. POMYSŁ na sesję
3. konsultacja z klientem, dogranie szczegółów
4. przygotowanie sesji...techniczne duperele, rekwizyty...itp
5. sesja, WYMYŚLONA wcześniej
a w trakcie sesji mozemy sobie modelki i modeli męczyć i powtarzać dopóki coś co sobie wymyśliliśmy nie usatysfakcjonuje nas na tyle, że powiemy "dosyć". Dotyczy to zarówno sesji fashion, aktu, portretu jak i sesji ślubnych. Jedyny żywioł to backstage albo wesele... tam mozemy nie zapanować nad tym co sie dzieje. Nawet zdjęcia furgających snowboardzistów czy deskorolkowców można powtórzyć jeśli to jest wcześniej zaplanowana sesja a nie wypad na zawody. Zreszta nie wiem nawet czy na zawodach można takiemu błysnąć w oczy na stoku.
Piszę to wszystko jako laik nie majacy żadnego doświadczenia w pracy w studio czy w lenerze, ale myśle sobie, ze jesli mój "plecaczek" z aparatem, obietywami, lampkami i statywem waży ze 25kg i ten ciężar jakoś mnie nie powala to jeszcze 15kg też by mnie nie wykończyło a miałbym przynajmniej światło, którego czasem mi bardzo brakuje.
-
adso. to nie do końca tak. owszem , jeśłi masz zlecenie konkret, budżet itd to tak. można zataszczyć i tone sprzetu choćby na lodowiec - klient zapłaci. ale co jeśłi chcesz z piekną ,długonogą modelką
zrobić sesję w jakże piekny wiosenny poranek? a do pomocy w plenerze masz tylko wizkę. sorki. nie wiem jak innych ale mnie wizja noszenia 25 kg sprzetu w sobotni poranek przytłacza i odbiera power do działania. co innego jeden nieduży plecak, na to zawsze chętnie sie skusze i sesję wykonam. i penie przed tym własnie dylematem stanie każdy. robić tylko komerchę i wtedy wiemy po co dzwigamy te dziesiątki kilogramów sprżetu czy może jednak czasem zrobićteż coś dla "duszy" radośnie zarzucając na ramię lekką torbę foto.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
i jeszcze
Niestety realnie to tak fajnie wszystko nie jest. mam wielu kolegów którzy na wekeendową propozycję wyjechania na focenie reagują jednakowo- czyli " wiesz, ale to musiałbym te grzmoty z piwnicy powyciągać, statywy itd, a nawet nie wiem gdzie radyjka leża i baterie pewnie siadły ,eee. to lepeiej na piwko pojdzmy '.
a zapewniam cie że po zakupie lamp studyjno-plenerowych aż kipieli z zapału do ich uzywania. mniej wiecej do pierwszego kilometrowego spaceru z tym sprzetem.
Ostatnio edytowane przez Canion ; 10-03-2011 o 22:20
Powód: Automerged Doublepost
-
Początki nałogu
-
Spytam inaczej. czy jeśłi zamiast 25 kg miałbyś do noszenia 5 to fun z całej zabawy byłby mniejszy?
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
co dodać. może tylko to że szczerze podziwiam Twoje zaangazowanie w każdą sesję. tym bardzie hobbystyczną. . Powiem tak, mam w studiu bowensy i travelpacki do tego. wiesz ile razy wytaszczyłem je ze studia w ciagu ostaniego roku dla przyjemności /nie komercji/? ZERO. tak. przyznaję jestem leniwy. na tyle że nie bede przemierzał kilometrów z 25 kg sprzetu oświetleniowego na plecach.
Ostatnio edytowane przez Canion ; 10-03-2011 o 22:38
Powód: Automerged Doublepost
-
Początki nałogu
ależ skąd?... radochę sprawia mi robienie zdjęć a nie tachanie sprzętu, to chyba jasne, ale w tej naszej rozmowie, skądinąd przyjemnej, zapomnieliśmy o istocie sprawy....mianowicie o możliwie najlepszym spożytkowaniu trzech tysięcy złotych na zakup lamp. Trzech... nie czterech, pięciu czy ośmiu. Ta różnica w złotówkach to własnie ta róznica w kilogramach a nie w świetle. No i w logo, oczywiście
-
kurde. i znów nie mogęsie zgodzić.
Dla mnie to ta róznica w cenie bardzo często sprowadza sie potem do uzywam/nie używam. Bo powiedzmy o ile taką quadre zawsze możesz wrzucic do plecaka , czyli mieć przy sobie i uzywać adekwatnie do potrzeb o tyle '2xquantuum + powerpacki ' to już nie jest z kategorii mieć przy sobie. to raczej kategoria "jak to wszystko zataszczyć na plan zdjęciowy - eee, ... innym razem"
tak. Przyznaję to nie jest łatwa decyzja wydać 6 tysi na światło. ale jeszcze trudniejszą jest wydać 3 i ...nie korzystać
-
fotograf
Ostatnie zdanie swietnie podsumowuje moj obecny dylemat
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum