No to wsadziłem kij w mrowiskoi nie ukrywam że wasze wszystkie argumenty na korzyść analoga i cyfry pozwalają mi spojrzeć na ten problem z punktu widzenia o jakim przykładowo bym wcale nie pomyślał.
No to wsadziłem kij w mrowiskoi nie ukrywam że wasze wszystkie argumenty na korzyść analoga i cyfry pozwalają mi spojrzeć na ten problem z punktu widzenia o jakim przykładowo bym wcale nie pomyślał.
Ostatnio edytowane przez aknoimak ; 13-05-2007 o 11:42
Nie wiem skąd wnioski o konieczności zakupu światłomierza do body FD. Wystarczy trochę głową ruszyć i jest OK. Ja do pomiaru centralnie ważonego w np. AE-1P nie miałem zastrzeżeń. W EOS-ach (zarówno analogowych, jak i cyfrowych) z pomiaru matrycowego i tak prawie nie korzystałem i nie korzystam. Poza tym nie wiem dlaczego założyłeś, że nie ma dobrego labu i że foty trzeba skanować. Nie każdy skanuje zdjęcia. Równie dobrze można do aparatu cyfrowego dodać koszt komputera...
Tylko, że chodziło o jakość zdjęć, a nie o ilość kłapnięć migawką. Jak dla mnie aparat do nauki za 7000PLN za samo body to przesada. No i kłapać migawką trzeba szybko (najlepiej na motorze), żeby się sprzęt jak najszybciej zwróciłTyle, ze patrzac na galopujace ostatnio ceny filmow i calej obslugi do tego na przyzwoitym poziomie, to "strasznie drogie" 5D zwroci sie po sporo mniej jak 10k klapniec liczac twojego EOS'a 50 z czyms na czym te zdjecia bedzie mozna utrwalic.
Biorac pod uwage, ze ktos sie chce nauczyc robic przyzwoite zdjecia, kupujac cyfre zaplaci za nauke "pi razy oko" tyle samo, a cala reszte pozniej (a 5D moze spokojnie dostarczyc 100k fotek) ma w zasadzie gratis. Ten aparat nie rozleci sie ani za trzy ani za piec lat.Może to stąd te astronomiczne liczby pstryknięć u typowego cyfrowca
![]()
I się zaczęłoZaraz przybędzie kolejny tysiąc postów w tym bezsensownym wątku.Czy wy nie widzicie,że nie dojdziecie do wspólnych wniosków?Każdy ma własne zdanie i upodobania.Chomsky nie przekona DSLRowców,a oni jego tym bardziej.Amen.
Tak, sam aparat to rzeczywiście dopiero początek wydatków. Ale jeśli koszty miałyby się zwracać to dlaczego nie* ?
*mi się jeszcze niestety nie zwraca :wink:
![]()
![]()
![]()
Nie widziałaś jeszcze porządnych skanów :razz:
EDIT: Tak w ogóle to nie wiem po co dałem się wciągnąć w ten wątek![]()
Lepiej pójdę robić zdjęcia.
Ostatnio edytowane przez Bagnet007 ; 13-05-2007 o 14:38
Pozwole sobie zacytowac samego siebie z postu do aknoimaka
"Nie bierz tego wszystkiego co pisze zbyt powaznie. Jesli masz potrzebe wybierz cyfre, to jedyne rozwiazanie na dzisiejsze czasy, na wszelkie powazniejsze zastosowania".
Koniec cytatu.
Niektorzy naprawde nie czytaja ze zrozumieniem tego co pisze, a pisze czesto z przymruzeniem oka ( tak nie wstawiam tych emotinkow dlatego czesc dyskutantow nie lapie konwencji). Pisze takze, ze przed cyfra nie ma ucieczki i ze w zastosowaniach profesjonalnych i do roboty jest ona koniecznoscia. Ale co konieczne jest Tomaszewskiemu to niekoniecznie nam.
Po co facetowi, czy tez uroczej pani sprzecior ( zawsze poleca sie wypasiona lustrzanke cyfrowa, bo kompakt to obciach) warty krocie, dla sfocenia pieciu widoczkow na wczasach, czy wycieczce. Do focenia pociech- szybko sie nudzi, czy jakichs przypadkowych budowli, w samo poludnie.
Wiekszosc potrzebuje malutkiego dobrego kompakta ( fuji f30/31jest genialny)
i dobrych butow. Kupuja zas sprzet za spora kase i zaczynaja wypisywac banaly na forum- w koncu trzeba jakos wytlumaczyc bezsensowny zakup- wiec udaja, ze w swoje szpony chwycila ich sztuka fotograficzna.
Zamiast pojechac gdzie za te kase i nasycic oczy i dusze, kupic na pamiatke fajny album i pare widokowek ( i tak lepszych fotek jak w abumach i na widokowkach nie zrobia) to kupuja wypasne szkla co roku, zmieniaja puszki w nieskonczonosc i siedza na balkonach w obdrapanych blokach, focac "testowo" ceglane mury. Zamiast isc gdzies przed siebie i cieszyc sie zyciem.
Moze juz nawet nie uprawiaja seksu, z uwagi na swoja pasje sprzetowa.
A analog? Jest tani to juz ustalilismy. Mi jeden film starcza na miesiac i tak dobre swiatlo jest dwa razy w roku, tam gdzie akurat nas nie ma. Chodze sobie po swoim pogorzu, za Sanem, po lasach pustych i wypalonych wsiach, gzdie miedzy Bircza a Leskiem nie ma ludzi i zbyt wiele motywow do dobrej fotki nie widze. To znaczy sa, ale znowu nie az takie bym musial rozkladac statyw.
Naprawde dobre swiatlonie nie pojawia sie czesto. Jakby sie co cudownego ujawnilo to mam zawsze ze dwa zapasowe fimy i kompakta cyfrowego.
Ze wstydem przyznaje, ze nosze czasem i lustrzanki cyfrowe. Ale rzadko i z wyraznym obrzydzeniem po nie siegam.
Czesc.CH.
Ostatnio edytowane przez chomsky ; 13-05-2007 o 19:50
Analog ma "dusze".
Nie do końco wiem, po co pisać głupoty prowokujące do kłótni z przymrużeniem oka.
Myślę, że amator też ma prawo do sterowania głębią ostrości i szybkiej pracy. I jeśli chce, by to było cyfrowo to albo ma do wyboru Sony R1 albo lustrzankę, rzeczy kosztowne, ale moim zdaniem warte inwestycji. To samo mogą mieć z filmem za mniejsze pieniądze pakowane w sprzęt, a większe w materiały ale to jest kwestia wyboru wolnych ludzi. Nie jestem artystą i pewnie nie będę, ale przerażają mnie zdjęcia z kompaktów cyfrowych, portrety z ledwo rozmazanym tłem, szumy a doceniam wygodę cyfrowej fotografii i chyba mam prawo sobie kupić lustrzankę cyfrową? Niech każdy robi co chce....
Co do sprawy analog vs cyfra, wszystko ma swe uroki i wady i chyba nie wyjdzie ustawa, która komukolwiek nakaże wybór techniki. Ludzie świadomi mogą wybrać to, co wolą. To jak Atari vs. Commodore nie mówiąc o sporze o wyższość świąt... itd.
Ostatnio edytowane przez Misiaque ; 13-05-2007 o 14:27
czyli jednak ludzkość upada![]()
a milijony ufały w twoją niezłomność
w sumie nie dziwię się skoro robisz 12 filmów rocznie, czyli 400 zdjęć, to faktycznie koszty masz niższe - nawet gdybyś to słał do stanów do odbijania. Przy czym ja cytowałem gościa który czasem musi w godzinę zrobić 400 zdjęć. Z tego żyje.
Szukajcie a znajdziecie. Porownan jednego i drugiego bylo juz cale mnostwo.
http://www.luminous-landscape.com/re...shootout.shtml
http://www.photographical.net/canon_1ds_mf.html
Zaleznie od tego co kto oczekuje od zdjec roznica jest, albo jej nie ma.
Te zaklady padaja jak muchy a w reszcie, ktora zostala aby nie padly ceny rosna nieustannie.
Jak nie swiatlomierz to wyjda inne wydatki. Oto adres do watku obok z lista przedmiotow niezbednych do samodzielnego wolania slajdow. Znow koszty, i okazuje sie ze wasze "300 pln mi starczy" uroslo juz 3x jak nie lepiej.
http://canon-board.info/showthread.php?p=315733
Nie zalozylem tego, dlatego w jednym z miejsc napisalem skanowac/robic odbitki. Tyle ze jedno i drugie, nawet jesli bedziesz mial lab 10 metrow od domu, kosztuje. Kazde klapniecie to koszt. Pstryk, nie wyszlo, pieniadze w bloto.
Komputery w dzisiejszych czasach maja juz ludzie, ktorzy nie bardzo wiedza jak je obslugiwac i nie ma problemu z dostaniem calkiem przyzwoitej maszyny wystarczajacej do ogladania swoich wypocin za darmo. Cyfra pozwala wyksztalcic sie szybko, bez zbednego wychodzenia z domu i z kosztem malejacym na kazdym klapnieciu.
Mnie tez chodzilo o jakosc. Stad 5D i taki koszt. Uczyc sie mozna tez i z 300D za ulamek tych kosztow. Wtedy cala zabawa zaczyna byc naprawde tania i analog juz kompletnie przestaje miec szanse.
Jakosc? Wybacz, ale ja juz widzialem ta legendarna jakosc analoga z taniego eosa 300 i odbitek analogowych z labu na rogu i dziekuje, ale postoje. 300D przenoszone na papier w tym samym miejscu produkowalo to samo bez zauwazalnych roznic.
Kilkanascie pln za rolke filmu, parenascie za wolanie, parenascie za skanowanie i jeszcze odbitki... A ceny nie stoja tylko rosna. Toz to na luzie i dosc oszczednie liczac wychodzi grubo ponad zlotowke za fote. Po marnych dwoch tysiacach fot mozna na luzie zakupic cyfraka i byc do przodu.
Wybacz, ale nie kazdy jest fenomenem i niektorzy musza troche wiecej czasu poswiecic jak te 10 rolek filmu aby poznac sprzet i zaczac robic dobre zdjecia.
Ja wiem ze "wy" analogowcy to alfy i omegi fotograficzne, lata doswiadczenia (niekoniecznie z praktyka sadzac po waszych przebiegach) daly juz wam niezbedna wiedze do produkowania doskonalych ujec.
Jednak sa ludzie ktorzy dopiero zaczynaja, chcieli by poprawiac warsztat nieustannie i fotografowac znacznie wiecej. Skoro to lubia to czemu sztuczne narzucac sobie ograniczenia spowodowane kosztami wiedzac, ze mozna oddac sie pasji nieskrepowanie?
...
No musze przyznac, ze w swoich analogach kontrole nad glebia ostrosci mam. Na piercieniu przyslon a wlasciwie obok niego. Troche lepsza niz ten badziew z przymykaniem elektronicznym.
Dawniej to problemem byla nieostosc planu spowodowana mala GO i walczylo sie o jak najwieksze przymkniecie otworu, na co nie pozwalaly malo czule filmy, musza byc malo czule ze wzgledu na jakosc. Dzis wszyscy chca miec bokehy i zamazane tla jak nie przymierzajac Leonardo z lasiczka.
Nie powiem zabieg sam w sobie przyjemny, ale stosowany z umiarem i tam gdzie trzeba, ale domorosle jak sie czepily bokehu to nie odpuszcza w zadnej fotce i pisza o tym bez konca. Duza GO w kompaktach nie nie musi byc wada. Dla amatora jest zaleta, ma ostro bo powinien miec. Wiekszosc fotek krajobrazowych, pamiatkowych, z architektura powinna byc ostra we wszystkich planach kadru.
Analog bokeh ma i nic mu w tym wzgledzie zarzucic nie mozna. A jak sie zalozy 24/28mm to i ostro jest wszedzie jak trzeba.
Burza byla z piorunami a tu nic! Zadnego ciekawego kadru. Swiatlo bylo jakies bure i nieczyste- kawa z mlekiem. Zero swietlistosci przed, ani tym bardziej po burzy. A wszystkim wiadomo, ze najczystsze powietrze jest zarusienko po burzy- w tym momencie ochlodzenia, zanim zacznie sie podnosic mgielka.
Cyfrowcom zapewne nie przeszkodzilo to walnac po 700 fotek na puszke x 3 puszki, to daje 2100 zdjec na 15 minutowa burze. Kazda byskawica ma po piec ujec. W ten sposob to mozna nawet potestowac jakosc szkiel i aberracje.
Czesc.Ch.
Ostatnio edytowane przez chomsky ; 13-05-2007 o 22:28
Analog ma "dusze".