Marabut- to wlasnie jest watek analoga i cyfry. Wszystkie nasze rozwazania probuja w ulomny( brakuje pojec i ugruntowanych kategorii) sposob wytlumaczyc nasze odmienne podejscie do tej samej dziedzin- fotografii.
Ja widze ja przez pryzmat sentymentalno- humanizujacy(doswiadczen z analogiem), inni maja mieszane uczucia. Jeszcze inniopisaliby swiat wzorami matematycznymi.
Ale w konkretnym temacie:
Wezmy taki element jak jak pierscien ostrosci na obiektywach staloogniskowych. Nad pierscieniem byla skala glebii ostrosc.Pomagala nie tylko ustalic czy przedmiot znajduje sie w obszarze Go ale co wazniejssze manewrowac G. hiperfokalna. A to pozwalalo swiadomie wykorzystac wazny element nieostrosci w sposob bardzo swiadomy. Zoomy utracily te zdolnosc a namiastki opisu nad pierscieniem, odstreczaly tylko od uzycia tego swietnego wynalazku.
Nowe technologie daly nam AF a ten ostrzy gdzie chce, lub tam gdzie go pokierujemy ( jeden punkt) . Szczegolnie w przypadku puszek z cropem skarzymy sie na zbyt wielka GO. Gdyby miec stalke w dlugim pierscieniem ostrosci (stalki AF posiadaja krociutki skok pierscienia- wiec jego opis jest malo szczegolowy) to hiperfokalna madrze wykorzystana pozwolilaby tak manawrowac zakresem ostrosci by przyblizyc jeszcze sfere nieostrosci i poglebic bokeh.
A tak co sie czesto dzieje? 500 sztuk- minimum 5kl/sek( wolniej nie wypada).
Gdzie tu zabawa w hiperfokalna? Pewnie mozna to w jakis sposob zrekompensowac kupujac 135/1,2. Ale prawdziwa bieglosc to wykorzystac slabosc materii a nie czegos co jest wpakowane z urzedu.
Wiec by wskazac na zalety analoga przypomne o tym zapomnianym nieco wynalazku.
Poszukiwanie hiperfokalnej przy pomocy tabel i programowanych minikomputerkow niszczy "magie" fotografowania. "Aureola" nagle znika a biedna "dusza" ( ta o ktorej tyle piszemy), wyje jak potepiona.
czesc.Ch.