Cytat Zamieszczone przez akustyk Zobacz posta
kolorowe negatywy zostawmy garstce sympatykow, ale poza tym zlozmy do grobu i nie wracajmy juz do tego tematu. o ile jeszcze w fotografii czarnobialej negatyw ma duzo sensu, o tyle w kolorze, poza osobami bardzo przyzwyczajonymi do pewnego warsztatu, ma to epsilonowy sens, bo jedyne dzialki, dzieki ktorym te materialy mialy jeszcze racje bytu - reportaz i slub/portret - w wiekszosci zarzucily negatywy z przyczyn czasowo-finansowych. a w fotografii amatorskiej ostatecznego spustoszenia dokona(la) popularnosc telefonow komorkowych z aparatami.
A tam. Jak dla mnie kolorowy negatyw ma jeszcze sens. Wybieram się w podróż - Polska, Europa. Czasem pociąg, czasem autobus, czasem autostop. Często 5-10 dni z dala od cywilizacji i elektryczności. W każdych warunkach atmosferycznych. W takim wypadku biorę analoga, a jedną kieszeń plecaka przeznaczam na superię100. Ma to swoje zalety:

1) nie boję się o kradzież tak, jakbym mógł się bać przy cyfrze
2) 10 rolek kliszy jest pewniejsze niż karta pamięci
3) nie muszę bać się o źródło zasilania (drugi komplet paluszków załatwia mi zasilanie na rok i jest zdecydowanie tańszy, niż zapas aku, poza tym paluszki mogę kupić niemal w każdej dziurze zabitej dechami)
4) nie trzeba aż tak precyzyjnie naświetlać, 1EV w jedną lub druga stronę nie robi widocznej różnicy
5) po powrocie do domu nie muszę przygotowywać plików do wydruku - patrzę na wglądowych skanach, które kadry są ok, oznaczam i wysyłam na analogowy lab

Oczywiście analog posiada też mnóstwo wad, ale przytoczone wyżej argumenty i tak przekonują mnie do jego użycia w amatorskiej fotografii podrózniczej.
P.S. na codzień cyfra wygrywa w większości zastosowań :-D