Jarek: dokladnie tak (bron boze przymknac do 5,6 bo nie za to placilem![]()
Jarek: dokladnie tak (bron boze przymknac do 5,6 bo nie za to placilem![]()
Ludzie mysla, ze cyfra jest fajna, szybki efekt, tania w aplikacjach, modna, jak sie uwali fotke( zazwyczaj cyfrowcy partacza fotki) to mozna piec innych stuknac i skorygowac na miejscu, a jak sie jest wyjatkowym balwanem to mozna pogrzebac w domu. Warstwami najlepiej. Tak warstwami jest odpowiednio jazzy. RAW nie robi juz takiego wrazenie, nie wybrzmiewa, przejadlo sie.
Wiec ludzie wala tysiace zdjec, najlepiej z balkonow, po co wylazic na dwor, wiec z balkonow, albo ponuro oswietlone przedpokoje i lazienki. No i dezodoranty, setki, tysiace dezodorantow, flaszek po whisky, po martini ( o to bardziej coolerskie niz whisky) i pluszaki. Koniecznie portrety pluszakow, mechowata faktura pluszowo-miskowej tkaniny jak nic nadaje sie do ukazania portretowych mozliwosci ultra jasnej optyki- jak blysk rozklada sie cudownie na pluszu!).
Ostatnio zas cegly i speszone bokserki. Powinno sie za to beknac przed Greenpeacem. Bez mozliwosci uniewinnienia przez prezydenta.
Do tego sluzy wiekszosci cyfra i jeszcze do tego by o niej pisac. Koniecznie sie zachwycac, zeby inni nie pomysleli, ze sie odstaje od peletonu. I nalezec sie musi do klubu kiboli firmy ... jak to piszecie? Żółci Fanatycy, Canonicy, Canonierzy.
Zanim zacznie sie rozmowy o fotografii i zanim zacznie sie czlek poruszac po omacku w strefie mroku ( madrosci forumnowe niewiele pomagaja a wrecz poglebiaja u wielu stany bezmyslnej agresji), warto zdobyc jakies formalne, czy nieformalne wyksztalcenie. Pomaga. Pojawia sie dystans wobec wlasnej niewiedzy i kompletnej niedoskonalosci tego czy innego swiata materii.
Tak wiec niektorym znana jest maksyma- przenosnia, iz "fotografia to malowanie swiatlem". Swiatlo pelni w fotografii funkcje farb a w WB funkcje piorka, ołówka, czy węgielka. O swiatlo najtrudniej i trzeba sie za nim nachodzic ( po balkonie? nie za maly wybieg?) szczegolnie w naszej szerokosci geograficznej ( bardzo slaba zazwyczaj widocznosc, ciagle zamglenia- naprawde przejrzyste powietrze jest kilka dni w roku- kto wie przy jakich warunkach pogodowych?). W XVIII- XIX wieku jeździlo sie po swiatlo do Wloch ( najlepiej Toskania) lub do Francji ( najlepiej Prowansja), wiec skoro malarze jeździli tyle świata za swiatlem ( nie bylo wtedy tanich linii lotniczych) to i dzis warto by sie pofatygowac z balkonu i dodnia ( najlepiej w czasie switu) szukac swiatla.
Tyle wstepem.
By pokazac to swiatlo potrzebne sa farbki i plotno, slajd, negatyw, matryca oraz narzedzia do wyeksponowania dziela, program ( zauwazylem bardzo duze roznice w swietle, wlasnie pomiedzy roznymi programami komputerowymi do archiwizacji i prezentacji fotek na ekranie), papier- chemia, rzutnik, ekran itp. Roznica pomiedzy programami jest znacznie bardziej istotna niz pomiedzy matrycami i softem roznych producentow dslr.
Ktos o tym pamieta? Nie zauwazylem.
Podobnie jest z kwestia ekranow do projekcji przeźroczy, malo kto im poswieca uwage a sa niezwykle istotnym ogniwem. Wydaje sie na slajd krocie, szuka niuansow a wyswietla na bielonej scianie.
Podobnie jest z glupimi labami cyfrowymi dajacymi przejarane kontrasty ostrosci i barwy jak z domku dla Barbie i Kena. Inne wady cyfrowego obrazu juz omawialismy, szkoda sie powtarzac.
Oczywiscie balkonowcy preferuja cyfre, pozwala ona walnac fotke i zaraz wyslac w swiat, niech oniemieje z zachwytu. Jaka cegla na F1,2 !?! Na forum potem dwie strony zachwytow i jedna strona deklaracji, kto kiedy i za ile sobie takie cacko kupi ( sezon gwiazdkowy w pelni- dla poprawy samopoczucia warto sobie cos zafundowac i kolejny raz zrobic z siebie wała), ( to temat na inna dyskusje, pardon za offtopic). Jak dzieci.
Poniewaz nasz temat matka to jakis aparat vs. inny,( temat podzielony i przeniesiony w inne miejsce) niewazne jaki i tak Nikona nie mialem w rece. Nagle na forum znawcow jak na peczki, radocha, rechocik, tylko potem pisza skruszeni kolesie, ze nawet nie widzieli tego cuda na oczy. Sranie w banie i powtarzanie forumnowych madrosci tak dlugo az samemu sie w nie uwierzy.
Z tego calego glupawego i nie rozwijajacego naszej sfery poznawczej belkotu nic nie wynika.
Tak naprawde kto oczekuje od nas tysiecy syfrowych fotek- swiat, naprawde? Rodzina- ucieka przed obiektywem. Przyjaciele- nie przychodza do nas na wodke bo zameczamy ich naszymi arcydzielami.
Madrale zaraz wytocza argument- " fotki robie dla siebie, dla swojej przyjemnosci"- tak a kiedy je ogladasz, poszukujesz, dokonujesz analizy, szukasz bledow, kiedy? Tysiace fotek! A kiedu czas na prace, nauke, lekture, spacer, sport, wypoczynek, seks ( dvd, cd, mp3, winil-he, he, kino, film-koniecznie plazma, samochody- prawdziwy meski sport, ryby, grzyby, narty, cygaro i tysiace innych). Tak wiec dajecie sie panowie sprytnie manipulowac, myslicie, ze najnowsza cyfra jest Wam niezbedna i to koniecznie Canona. Zamiast pochodzic od czasu do czasu w pieknym swietle z analogiem ( tani i mozna slajdy) by zrobic kilkadziesiat wysmakowanych fotem rocznie.
Ale se k.... popisalem.
Czesc.Ch.
Ostatnio edytowane przez chomsky ; 23-12-2005 o 19:21
Chomski: ale esej napisales
tez masz chyba jakis problem z cyfraoli nie produkuje takich kolorkow jak trzeba? fotki ci nie wychodza? zona cie rzucila? pies sie nie usmiecha?
gnioty z cyfry taniej wychodza))))))))))))))
Tomasz Golinski-festyk mnie ubiegl, w analogu jest ta psychiczna bariera kosztow i jakas inna bariera nakazujaca byc bardziej powsciagliwym.
Sven- nie mam psa. Mam kotke Zosię, pisalem juz o jej madrosci. Spokojnie poradzilaby sobie z obsluga cyfry lepiej, niz 95% piszacych na tym forum.
czesc.Ch.
to moze daj kotce aparat skoro sam sobie nie radziszZamieszczone przez chomsky
![]()
Chomsky, ale czy z tego powodu cyfra jest zla? Jesli tak, to cały postęp w fotografii chyba jest zły... AF, wbudowany światłomierz... wszystko to ułatwia robienie gniotów.