To znaczy że mowa tu o cyfrówkach przewyższających anlogi.Tylko jakie modele czy Eos 5D czy dopiero Eos1DsMarkII wart ok.26000.:-( Jeśli tylko ten ostatni przewyższa analogii pod względem jakości zdjęć to mogę zapomnieć o zakupie cyfry lepszej od analoga na 10 albo i więcej lat, bo kiedy takie cyfrówki będą kosztować ok.2000zł.
Gdzieś widziałem takie zestawienie możliwości odwzorowania detali cyfry i analoga, niestety teraz nie znajdę.
W wynikach 1Ds mkII minimalnie przewyższa małoobrazkową Velvię100 (choć z jej specyfikacji wynika, że potrafi "zobaczyć" do 160l/mm, a to więcej niż 1Ds).
Lecz generalnie myślę, że takie porównania to sobie można... .Nie ze względu, że mały obrazek wypadł odrobinę gorzej, ale dlatego że różnice zobaczy się dopiero przy gigantycznych powiększeniach. Ja jak dotąd nie robiłem nic większego od 20x30cm, a na pewno nie będę wychodził powyżej 40x60cm. Przy takich powiększeniach jakość jest wyśmienita.
Do analoga trzeba mieć cierpliwość i wyczucie :smile:
Jeśli chcesz mieć dobre zdjęcie, musisz się postarać przez naciśnięciem spustu bo drugiej szansy już nie będzie. Jeśli się uda to klisza na pewno się odwdzięczy :wink:
"Z najlepszymi aparatami cyfrowymi" + "dobre dostosowane do cyfry szkla". Ile to razem 20 tys. zl, czy wiecej. Mam to w body za 100 zl + 1,8/50 FD + film za 10.
Czesc.Ch.
Analog ma "dusze".
gościu mówił o najlepszych aparatach i szkłach cyfrowych kontra najlepsze zestawy analogowe. Żaden szajs za 300pln + byle jaki film nie poradzi nawet śmiesznej 350tce. Mówił o przewadze cyfry nad najlepszymi slajdami. Szkło konkretnie 35/1.4/L - pracuje równie dobrze na analogu jak i na cyfrze.
BTW, opowiadał, że w NG właśnie zwrócono uwagę jedynemu fotografikowi robiącemu w analogu, aby zważał na zbyt wysokie koszty. I ja to potrafię zrozumieć, skoro Tomaszewski mówił nam, że ma 2,5 miliona slajdów czekających do zeskanowania.. Jasne, że dla Kowalskiego to temat odległy. Podobnie jak doskonała jakość w analogu.
Za 300zl możesz kupić korpus na bagnet FD + stałka. Nie powiedziałbym, że to szajs.
Tyle, że do tego szkła można podpiąć body analogowe za 300zł (np. EOS 50), a w cyfrze 5D za 7000zł.Mówił o przewadze cyfry nad najlepszymi slajdami. Szkło konkretnie 35/1.4/L - pracuje równie dobrze na analogu jak i na cyfrze.
Potem wyjdzie, ze trzeba kupic swiatlomierz za 1500, skaner za 3-5k i fure innego zlomostwa bo nie ma w okolicy uczciwego labu zeby wywolac pasek zelatyny i przeniesc to jakos do formy ktora mozna ogladnac.
Tyle, ze patrzac na galopujace ostatnio ceny filmow i calej obslugi do tego na przyzwoitym poziomie, to "strasznie drogie" 5D zwroci sie po sporo mniej jak 10k klapniec liczac twojego EOS'a 50 z czyms na czym te zdjecia bedzie mozna utrwalic.
Biorac pod uwage, ze ktos sie chce nauczyc robic przyzwoite zdjecia, kupujac cyfre zaplaci za nauke "pi razy oko" tyle samo, a cala reszte pozniej (a 5D moze spokojnie dostarczyc 100k fotek) ma w zasadzie gratis. Ten aparat nie rozleci sie ani za trzy ani za piec lat.
Wiem, wiem, zaraz mi tu mr. chomsky wyskoczy i napisze ze zdjecia to sie robi jeden film na miesiac, w porywach 360 klatek na rok. Tyle, ze przy takich ilosciach troche ciezko na wlasnej skorze sie przekonac, jak rozne parametry, ustawienia i inne elementy, choc by chmura przeslaniajaca slonce, moga wplynac na efekt koncowy w danych warunkach. Sucha teoria ksiazkowa (czesto niezbyt aktualna w starciu z nowym sprzetem i cyfrowym nosnikiem) albo teoretyzowania roznych typow na forum niezbyt pozwalaja nauczyc sie "fachu". A 360 klatek to pstryka sie na jednej kilku godzinnej sesji z modelka aby miec z tego kilka procent czegos lepszego.
Czy ktos z was jest w stanie zagwarantowac, ze za dwa lata filmy nie beda po 50-80 czy 100 zeta plus wolanie, odbitki czy skanowanie i cala reszta? Kupujac cyfre jestem w stanie przewidziec ile bedzie dzialac, ile zdjec z niej uzyskam, jakie one beda i ile to wszystko bedzie mnie kosztowac.
Analog na dzisiejsze czasy nie daje zadnej pewnosci. A obserwujac zaniechanie produkcji juz calkiem sporej liczby materialow, podwyzki cen i olewanie przez wszystkich dookola analogow, ktorych obsluga staje sie coraz drozsza i bardziej klopotliwa, wydaje mi sie, ze porownywanie cen samego aparatu i szkiel to dosyc duze naduzycie z waszej strony.
...
Nie wiem skąd wnioski o konieczności zakupu światłomierza do body FD. Wystarczy trochę głową ruszyć i jest OK. Ja do pomiaru centralnie ważonego w np. AE-1P nie miałem zastrzeżeń. W EOS-ach (zarówno analogowych, jak i cyfrowych) z pomiaru matrycowego i tak prawie nie korzystałem i nie korzystam. Poza tym nie wiem dlaczego założyłeś, że nie ma dobrego labu i że foty trzeba skanować. Nie każdy skanuje zdjęcia. Równie dobrze można do aparatu cyfrowego dodać koszt komputera...
Tylko, że chodziło o jakość zdjęć, a nie o ilość kłapnięć migawką. Jak dla mnie aparat do nauki za 7000PLN za samo body to przesada. No i kłapać migawką trzeba szybko (najlepiej na motorze), żeby się sprzęt jak najszybciej zwróciłTyle, ze patrzac na galopujace ostatnio ceny filmow i calej obslugi do tego na przyzwoitym poziomie, to "strasznie drogie" 5D zwroci sie po sporo mniej jak 10k klapniec liczac twojego EOS'a 50 z czyms na czym te zdjecia bedzie mozna utrwalic.
Biorac pod uwage, ze ktos sie chce nauczyc robic przyzwoite zdjecia, kupujac cyfre zaplaci za nauke "pi razy oko" tyle samo, a cala reszte pozniej (a 5D moze spokojnie dostarczyc 100k fotek) ma w zasadzie gratis. Ten aparat nie rozleci sie ani za trzy ani za piec lat.Może to stąd te astronomiczne liczby pstryknięć u typowego cyfrowca
![]()
Szukajcie a znajdziecie. Porownan jednego i drugiego bylo juz cale mnostwo.
http://www.luminous-landscape.com/re...shootout.shtml
http://www.photographical.net/canon_1ds_mf.html
Zaleznie od tego co kto oczekuje od zdjec roznica jest, albo jej nie ma.
Te zaklady padaja jak muchy a w reszcie, ktora zostala aby nie padly ceny rosna nieustannie.
Jak nie swiatlomierz to wyjda inne wydatki. Oto adres do watku obok z lista przedmiotow niezbednych do samodzielnego wolania slajdow. Znow koszty, i okazuje sie ze wasze "300 pln mi starczy" uroslo juz 3x jak nie lepiej.
http://canon-board.info/showthread.php?p=315733
Nie zalozylem tego, dlatego w jednym z miejsc napisalem skanowac/robic odbitki. Tyle ze jedno i drugie, nawet jesli bedziesz mial lab 10 metrow od domu, kosztuje. Kazde klapniecie to koszt. Pstryk, nie wyszlo, pieniadze w bloto.
Komputery w dzisiejszych czasach maja juz ludzie, ktorzy nie bardzo wiedza jak je obslugiwac i nie ma problemu z dostaniem calkiem przyzwoitej maszyny wystarczajacej do ogladania swoich wypocin za darmo. Cyfra pozwala wyksztalcic sie szybko, bez zbednego wychodzenia z domu i z kosztem malejacym na kazdym klapnieciu.
Mnie tez chodzilo o jakosc. Stad 5D i taki koszt. Uczyc sie mozna tez i z 300D za ulamek tych kosztow. Wtedy cala zabawa zaczyna byc naprawde tania i analog juz kompletnie przestaje miec szanse.
Jakosc? Wybacz, ale ja juz widzialem ta legendarna jakosc analoga z taniego eosa 300 i odbitek analogowych z labu na rogu i dziekuje, ale postoje. 300D przenoszone na papier w tym samym miejscu produkowalo to samo bez zauwazalnych roznic.
Kilkanascie pln za rolke filmu, parenascie za wolanie, parenascie za skanowanie i jeszcze odbitki... A ceny nie stoja tylko rosna. Toz to na luzie i dosc oszczednie liczac wychodzi grubo ponad zlotowke za fote. Po marnych dwoch tysiacach fot mozna na luzie zakupic cyfraka i byc do przodu.
Wybacz, ale nie kazdy jest fenomenem i niektorzy musza troche wiecej czasu poswiecic jak te 10 rolek filmu aby poznac sprzet i zaczac robic dobre zdjecia.
Ja wiem ze "wy" analogowcy to alfy i omegi fotograficzne, lata doswiadczenia (niekoniecznie z praktyka sadzac po waszych przebiegach) daly juz wam niezbedna wiedze do produkowania doskonalych ujec.
Jednak sa ludzie ktorzy dopiero zaczynaja, chcieli by poprawiac warsztat nieustannie i fotografowac znacznie wiecej. Skoro to lubia to czemu sztuczne narzucac sobie ograniczenia spowodowane kosztami wiedzac, ze mozna oddac sie pasji nieskrepowanie?
...