Zanim przejdę do meritum, krótka historia. W czasie jednej z wędrówek fotograficznych natrafiłam na starą, walącą się, drewnianą szopę. Pomyślałam : chcę mieć ją na zdjęciu. Szopa stała sobie nieogrodzona, zaczęłam robić zdjęcia właściwie z drogi, nie było żadnego wyznacznika gdzie zaczyna się granica "posesji". Po kilku fotkach z domu obok wyszła starsza kobieta i stanowczym tonem zabroniła mi robienia fotek... (cytatu z kobiety nie będzie). Bez słowa schowałam aparat i odeszłam.
Myślę, że takie było jej prawo (zakładając, że szopa jest jej własnością?)
A teraz przypadek, co do którego mam watpliwości. Otóż w czasie dokumentacji jakiegoś wydarzenia, poza głównym tematem zauważam dzieciaka, który bardzo naturalnie i fajnie pozuje. Dzieciak w wieku ok. 2 lat jest z mamą, którą powiedzmy, że znam z widzenia. Mama nie protestuje, w żaden sposób nie daje do zrozumienia, że nie życzy sobie robienia zdjęć malcowi. Kilka z fotek zrobionych dziecku mi się podoba - i tu problem czy moge je opublikować np w internecie ( w swojej galerii, w galeriach ogólnodostępnych), lub prasie? Żadnej zgody na piśmie nie mam. Więc jak?
Inny przypadek: zdjęcia na starym mieście (nazwa miasta obojetna- sytuacja wszędzie podobna) - robię widok ulicy, kamienicy, fragment budynku itp. Przecież nigdy nie wiem czy aby nie jest to własność prywatna...czyli teoretycznie ktoś może wyjśc i mnie pogonić jak ta kobieta od szopy?? A co jeśli ma to byc materiał do reklamowego kalendarza???
Może uznacie, że tworzę problem tam gdzie go nie ma ale ta historia z szopą dała mi lekko do myślenia.
Jakie macie doświadczenia w tej kwestii?
TOKIN(Ka)