Przecież film można sobie przeładować w ciemnej łazience i mieć normalny pewny i kształtny koreks np kaisera. Tamtym klamotem nie chciałbym operować, mieszać itp. Przecież naprawdę nie ma tragedii przy przekładaniu filmu do koreksu, jeszcze nigdy nie zaświetliłem materiału, a jak nie ma wyciągarki to w totalnej ciemności można np śrubokrętem zdjąć jeden kapsel z rolki 35mm i go ładnie wyjąć. Czasem tak robię i tylko proszę bez komentarzy, za bestialskie obchodzenie się z materiałem :P jeszcze nigdy nie zarysowałem.