Mimo, że wizualnie to przesympatyczne stwory, to pokaźne różki, a jeśli mowa o "tych bez", to teoretyczne kilkaset kilogramów rozpędzonego mięska budzi pewien respekt .

Rzecz się dzieje jednak nie w Szkocji, lecz na naszym (nie szkockim) Podkarpaciu - gmina Chmielnik, pod Rzeszowem. Zwierzaki żyją "w stanie dzikim" na 30 ogrodzonych hektarach. Co ciekawe, jeśli chodzi o opiekę, to jedyne czego potwory potrzebują to sianko zimą.

8. Pierwsze kroki w "podkarpackiej dżungli".

9. Wysoki na 2 metry kopiec ziemi okazał się być najlepszym miejscem do pokazania swojej dominacji (rządzi "płeć piękna"...).

10. Zaloty kawalera (po prawej) skończyły się dla niego "wsteczną", niekontrolowaną ucieczką na dwóch tylnych łapach - wylądował w zaroślach.

11. Ot... podoba mi się.

Pozdrawiam.