Anglia jest specyficznym rynkiem, musisz brac to pod uwage.
Masa kasy idzie na kosztu o ktorych w Polsce nawet bym nie myslal. Czasami wrecz zahacza to o cos nie majacego nic wspolnego ze zdrowym rozsadkiem.
Np ubezpieczenia:
1. bedac fotografem wypadalo by posiadac ubezpieczenie na sprzet - od zniszczenia, kradziezy itp - kilka stowek f/rok
2. odpowiedzialnosc cywilna (jesli np maly chlopiec biegajac po sali na ktorej jest wesele rozbije sobie glowe o twojego laptopa, czy drukarke stojace sobie spokojnie w kacie pod sciana) masz prawie morowanego claima ze nie przestrzegales zasad H&S (BHP) i moze mialbys nawet szanse wygrac sprawe ale tylko w sytuacji ze bedziesz mial wylozyc na adwokata - srednio f250/godzine + Vat. - inaczej zostaja ci ugody i maaaaaaasa stresu
3. autko - przeciez jakos trzeba dojechac i poruszac sie w trakcie slubu - pomiedzy kosciolem, plenerem i miejscem zabawy weselnej. Wypada posiadac pelne ubezpieczenie na wypadek awarii, zeby nie bylo stresu ze nie dojedziesz, takie ktore gwarantuje ci holowanie z autostrady i auto zastepcze w pol h (AA,RAC - koszt w zaleznosci od tego jakie posiadasz autko prywatnie - jak auto do 3lat ~ do f150/rok, przy 5cio letnim okolo f500)
dodatkowo:
(majac lat 19nascie za najmniejsza fiescinke z silnikiem 1.0L bedziesz placil ~ f1200-f2000 na rok za samo ubezpieczenie - w przypadku jak zaplacisz jednorazowo - jak w miesiecznych transzach -a mozesz miec powazny problem z taka opcja nie majac zadnego stazu w UK - pewnie blizej albo i ponad f2000)
4. ubezpieczenie dla fotografow - takie jak by para mloda powiedziala ze zdjecia sa do d**y i zadaja sobie f20.000 za straty moralne - nastepne pare stowek
pozniej juz tylko same przyjemnosci czyli koszty mieszkania, zycia i na koniec zostaje jeszcze mala, przymarszczona reka Jej Wysokosci Krolowej wyciagnieta w gescie '' podziel sie ''![]()