no i ten przelicznik , ile to teraz 1 funciak cale pinć zlotych az , po co robic tutaj
no i ten przelicznik , ile to teraz 1 funciak cale pinć zlotych az , po co robic tutaj
no comment...
No niby nie, ale w Home Office trzeba sie zarejestrowac i zaplacic zeby dostac nr ubezpieczenia. Pozniej zas "pozwolenie na prace". Choc to tylko formalnosc, to jeszcze taki relikt pozostal.
Tylko 4.5, niestety, ale zawsze mozna podniesc cene, w koncu w uk vat tez poszedl do gory![]()
nie doceniacie kolegi. przypomijcie sobie jak postrzegaliscie swiat majac 19 lat. i tak wam nie uwierzy![]()
...ryzykowac nie żałować! 19 lat i takie plany, brawo!
Wiele osób woli siedzieć na d.... i nic nie robić. Dobrze mieć jakiś pomysł i go realizować. Nawet jeśli by Ci się nie udało to na pewno się czegoś nauczysz. Jak będziesz słuchał malkontentów to skończysz tak jak oni - będziesz tylko odbierał innym marzenia. Powodzenia!
Malkontentow?
Zapytalem "czy masz plan", bo z tego co pisal tomcio22112 jasno wynika ze go nie ma.
Ty piszesz: "nawet jesli by Ci sie nie udalo", a ja wlasnie pisze ze rynek przyjmie kolejnego fotografa, tylko czy masz plan jak to zrealizowac? Wlasnie zeby Ci sie udalo.
Ty wolisz poslac go na pewna smierc w mysl "czegos sie nauczysz", ale czego to juz sam pewnie nie wiesz.
Nikt ni komu tu marzen nie odbiera.
Rodzina i przyjaciele sa od tego zeby go poklepac po plecach i powiedziec "uda Ci sie".
Na tym forum moze dostac cos co mu sie moze naprawde przydac - kubel zimnej wody i pytania o konkrety - wlasnie po to zeby mu sie udalo.
Parteq dobrze mówisz, ale odrobina zachęty jest wskazana. Nawet jak tomcio nie zna języka, a tak jak teraz będzie szedł w zaparte, to i reportaż zrobi. Nie wiem jakie tam są zwyczaje, ale załóżmy, że ma zrobić samą ceremonię i 2h po - podczas ceremonii i tak się nie rozmawiaa później robi to co się dzieje; jak ktoś będzie chciał w grupie to kiwnie na niego i już
Ile tak na prawdę rozmawia się z PM (w dniu ślubu)? Może jestem dziwny, ale ja rzucę kilka zdań, żeby się rano przywitać, później jako ostatni składam krótkie życzenia (choć czasem trzeba wcześniej uciec) i na koniec życzę miłej zabawy jak już odjeżdżam; tylko czasami coś się zagadnie.
Jestem za bo przynajmniej ma kto pomóc. Moja siostra mieszka w Szkocji i kiedy poprosiłem ją, żeby poszukała wśród znajomych, czy nie są chętni na foto z Polski to w odpowiedzi usłyszałem jedynie "daj ogłoszenie na Gumtree"
Żeby nie było tak kolorowo: przed wyjazdem proponuję tak jak inni zainwestować kilka tysięcy w sprzęt. Osobiście odważyłem się zrobić reportaż za $$ dopiero jak dokupiłem 5DII.
Jak źle mówię to skasujcie mój post![]()
Zestaw na ciężkie czasy: 3 puszki z konserwą - w tym jedna przeterminowana, 6 słoików z ogórkami, 4 latarki i krótkofalówki.
Oczywiscie ze nie trzeba rozmawiac z mloda podczas repo, czasem wystarczy sam usmiech.
Co jednak w sytuacji gdy plany ulegaja calkowitej zmianie i podchodzi swiadek informujac ze zmieniamy to i tamto i co Ty jako fotograf na to? Dzwonisz do ksiedza?
Kurcze, to jest slub, co innego zrelaksowana sesja na klifach, czy w centrum Londynu gdzie jak bedziesz chcial przerwe to siadasz i masz przerwe.
Poza tym - zeby dojsc do sytuacji z mloda na slubie - trzeba najpierw zdobyc tego klienta. I tego pomyslu tomcio22112 nie przedstawil. Wlasciwie przedstawil - tylko w taki wlasnie sposob ze kilka tu osob stara sie go przestrzec przed zrobieniem sobie krzywdy.
Jak ktos napisal - "19 lat, nie podcinac skrzydel!".
Nikt nie podcina - z takim podejsciem sam sobie je podetnie, a moze wlasnie szkoda - bo gosc ma talent? I dzieki takim: "Nawet jeśli by Ci się nie udało to na pewno się czegoś nauczysz" - jedyne czego moze sie nauczyc na koniec moze byc jak szybko kupic bilet powrotny.
Widzisz, nawet rodzina nieskora do pomocy, czyli jednak koledzy z forum sa bardziej wartosciowi![]()
Pojedzie robić śluby a skończy na zmywaku. Marzenia piękna rzecz, ale trzeba być realistą i wszystko przemyśleć 10 razy. Równie dobrze można robić to w Polsce, wyrobić sobie markę, wypracować własny styl, mieć portfolio z prawdziwego zdarzenia. Ale to wymaga czasu, pracy i pieniędzy. Ale nie, młody napalony chciałby jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki pojawić się na ulicy w Anglii i nagle zacząć zarabiać tysiące funtów.