Lepiej pożyczaj 5d, trudniej zepsuć niż jakiś kompakcik.
Lepiej pożyczaj 5d, trudniej zepsuć niż jakiś kompakcik.
canon, olympus
A Ja mogę polecić taki aparacik jak kodak c123 sport. Typowa małpka z małą ilością ustawień ale za to bardzo tania (nowa około 180zł) wodoodporna i wstrząsoodporna. Mam taki do użytku basenowego jak chodzę z moją 7mies. córeczką i jak za te pieniądze jestem zadowolonyMyślę, że na początek zabawy dla małego dziecka byłby ok.
jasiu_q, ja tak robiłem z E-1 i analogowymi tytanowymi OMkami
Pomijając fakt niewygody robienia zdjęć takim aparatem to naprawdę czterolatek musiałby się postarać, żeby go uszkodzić. Nawet w przypadku upadku ma bliżej do ziemi niż u dorosłego człowieka. Oczywiście wszystkie dzieciaki muszą być uczone podstawowych zasad bezpieczeństwa, aby nie biegały z aparatem i zawsze zakładały pasek na szyję.
Ciekawy jestem na ile czterolatek jest w stanie opanować tryb manualny w takim aparacie. Siedmiolatki problemu już nie mają.
canon, olympus
No sx raczej jak dziecko lubi rzucać to nie będzie bezpieczny. Polecił bym dla dzieci w sumie od 15 roku życia. Choć też widziałem obudowy zakładane na aparaty z gumy ale nie wiem czy pasują do każdego modelu.
Tylko właściwie dlaczego, skoro sami robimy zdjęcia lustrzankami, to chcemy dziecku jakiegoś marnego kompakta dawać? Niczego się nie nauczy poza (od biedy) kadrowaniem.
canon, olympus
Ten aparat bardziej mi podchodzi od Praktiki 500wp, chociażby ze względu na wyższe ISO.
Równie dobrze możemy twierdzić, że skoro sami jeździmy porządnymi samochodami, to po co dziecku kupować jakiś marny resorak, bo przecie niczego poza sterowaniem się nie nauczy. Czy nie lepiej od razu sprawić dziecku porządnego volkswagena. Niech się młodzież prawdziwej jazdy uczy
A tak na poważnie, to uważam że na bardziej poważniejszy sprzęt czterolatki mają jeszcze trochę czasu. Chyba że mają rodziców, którym drobne wypadają z kieszeni.
Moja córa od kilku lat katuje (tak - KATUJE) lumixa FS3. Spadł wieeele razy, pływać nie pływał i wciąż działa. Ekranik wystarczający, jakość spokojnie wystarczająca, zoom niewielki. Co ważne: metalowa buda i tubus nawet przy pełnym wysunięciu jest sztywny i nie gibie się na boki. Tak z własnej praktyki rodzicielskiej: dzieciaki kochają kieszonkowce.
Mała spiżarnia: duża puszka, mniejsza puszka, pudełko sardynek, 5 słoików i naleśnik na deser
Sobie też przecież nie kupicie wypasionego aparatu, jak nie macie kasy. Tutaj nie było mowy: "mam 300 zł, jaki aparat kupić". Rozważam tylko kwestię, czy czterolatek jest w stanie fotografować "normalnym" aparatem. Siedmiolatek tak, więc pewnie i część czterolatków by się ogarnęła, nawet na manualu. Czasami mając kilka lustrzanek możemy przecież podzielić się z dzieckiem sprzętem i pójść na plener wspólnie.
Porównanie do samochodu trochę bez sensu, bo dziecko do pedałów nie sięgnie :P ale są przykłady kilkulatków ścigających się gokartami, więc i taki przykład potwierdza moją teorię.
Oczywiście autor wątku sam wybierze to co uważa za słuszne.
canon, olympus