Bagna Biebrzańskie, a konkretnie wydmy Czerwonego Bagna
20D + 400/5.6 L + filrt UV spakowany w plecaku rowerowym Alpinusa (bo innego nie mam na aparat) puszka dołem, obiektyw do góry.
20 minut cholernie mocnej ulewy, zero schronienia. Po minucie czułem jak mi woda w gaciach płynie mocną strugą - po prostu mokry do ostatniej nitki. Gdy otwarłem plecak pierwsze co zobaczyłem, to że plecak przemókł dokładnie, a w obiektywie pomiędzy przednią soczewką a filtrem pływa spora ilość wody, która przeciekła przez gwint. Jeeeeznarobiłem w pory, myślałem, że skoro L'ka z UV przeciekła, to body już jest martwe. Okazało się, że obiektyw jest szczelny i nic się nie dostało do środka, a aparat mimo wszechobecnej wody pomiędzy guzikami nie wykazywał najmniejszych oznak niedyspozycji. Cool 8)