Z piętnaście lat katowałem Zenita E z Heliosem 58/2 i nie brakowało mi nigdy zooma.
Więc, da się. Tylko, po co ? Skoro zoomy SĄ.
I dochodzimy do sedna sprawy. Wymienione przez Ciebie budżetowe stałki dają na pewno lepszy obrazek od tanich zoomów. Ale nie odważę się tego samego powiedzieć w odniesieniu do zoomów klasy L (nawet tych "tanich" ze światłem f/4). Przewagą tych stałek pozostaje tylko ich duży otwór przysłony i bokeh (choć w przypadku 50/1.8 i 28/1.8 trudno uznać ich "bokeh" za przewagę).Trzecia sprawa, jak to jest z tą jakością zdjęć generowaną przez stałki? Czytałem tu na forum, że zoomy dorównują już stałkom jeśli chodzi o jakość, która jest bardziej mityczna niż realna.
Znane mi L-zoomy (jakoś dziwnie się składa, że znane są mi tylko tańsze wersje) biją wymienione stałki ostrością, kontrastem i kolorami.
Oczywiście inaczej sprawa wygląda, gdy weźmiemy pod uwagę stałki L, ale znam się na nich tylko z lektury tego forum
Uważam, że niezależnie od tego co fotografujesz, dobrze jest mieć, i zoomy, i stałki.Czwarta sprawa, niech powie ktoś kto ma wiele stałek i zooma, czy ten zoom głównie leży w szafie nieużywany, czy jednak jest zapinany częściej, a stałki to tylko incydentalnie na specjalne okazje? Jak to wygląda w praktyce?
Z praktyki własnej - posiadacza cropa, trzech przyzwoitych zoomów i trzech nie-L stałek mogę napisać, że na ogół to mam zapięty jeden z zoomów, a stałkę wyciągam albo do portretów (85/1.8 rządzi), albo zmuszony małą ilością światła.