Pierwsza sprawa, czy da się żyć z samymi stałkami typu 28/1.8, 50/1.8 i 85/1.8? Czy ktoś posiada tylko te stałki i tylko nimi robi zdjęcia? Ciekawi mnie czy takiej osobie bardzo brakuje zooma i jakie są praktyczne wady takiego stałoogniskowego zestawu.
Druga sprawa, to czy praca na samych stałkach to nie jest przegięcie w drugą stronę? Wiadomo że stałki to dobra ostrość i piękna głębia ostrości, ale czy człowiek wtedy nie zaczyna nadużywać małych głębii ostrości, rozmywać nadmiernie tła i ogólnie robić zbyt specyficznych zdjęć? Wydaje mi się jak przeglądam różne galerie, że osoby posiadające tylko zoomy robią bardziej zróżnicowane zdjęcia od posiadaczy stałek, nie twierdzę że są to zdjęcia lepsze, ale na pewno wyglądają bardziej naturalnie niż często mocno "bajeranckie" zdjęcia robione stałkami. Kiedyś w czasach analogowych aparatów robiło się zdjęcia na ciemnych przesłonach typu 5.6, mało kto miał na stałe podpięty obiektyw 1.8 i robił zdjęcia głównie na 1.8.
Trzecia sprawa, jak to jest z tą jakością zdjęć generowaną przez stałki? Czytałem tu na forum, że zoomy dorównują już stałkom jeśli chodzi o jakość, która jest bardziej mityczna niż realna.
Czwarta sprawa, niech powie ktoś kto ma wiele stałek i zooma, czy ten zoom głównie leży w szafie nieużywany, czy jednak jest zapinany częściej, a stałki to tylko incydentalnie na specjalne okazje? Jak to wygląda w praktyce?